Home » Wydanie 22-2021 » Z życia firmy » „Los przyprowadził mnie do HORSCHA” (Amir Ali Sabiri)

„Los przyprowadził mnie do HORSCHA”

Na temat przeżyć Amira Ali można by napisać książkę, chociaż jej protagonista ma zaledwie 23 lata. Amir Ali Sabiri po ucieczce z Afganistanu i Iranu znalazł swoją nową ojczyznę w Niemczech. Właśnie skończył swoje wykształcenie zawodowe w firmie HORSCH.

Jednak jego droga do zdobycia tak wspaniałego dyplomu mechanika przemysłowego była bardzo długa. Zaczęła się w Samanganie w Afganistanie, 4700 km od Schwandorfu. To tam urodził się Amir Ali Sabiri.
​​​​​​​ Kiedy miał dwa lata, jego rodzina uciekła do Iranu i znalazła swoją małą ojczyznę w Isfahanie, około 250 km na południe od stolicy Teheranu. Tam żyją do dzisiaj jego dwaj bracia i trzy siostry oraz matka Amira Ali. Kiedy miał 13 lat, zmarł jego ojciec.
Wtedy Amir Ali musiał opuścić szkołę i iść do pracy, aby pomóc w utrzymaniu rodziny. W wieku 16 lat spotkał swoją pierwszą wielką miłość, dziewczynę afgańskiego pochodzenia, tej samej narodowości, co on. Jednak jej bracia nie wyrażali zgody na tę znajomość i zagrozili mu, że go zabiją, jeśli będzie dalej spotykał się z ich siostrą.

W domu Dobrego Pasterza

Wtedy jego matka i wujek zadecydowali, że musi opuścić kraj, by uniknąć realizacji tej groźby. Ponieważ nie mógł już wrócić do Afganistanu, jego celem stała się Skandynawia, gdyż w Szwecji i Danii żyje wielu Afgańczyków.
Odyseja Amira Alego rozpoczęła się „w nocy i we mgle” i trwała ponad pięć miesięcy. Prowadziła z Iranu do Turcji i dalej przez Rumunię, Węgry i Austrię do Passau w Niemczech, potem do Monachium, a stamtąd do Schwandorfu. Na końcu swojej długiej podróży został zakwaterowany wraz z innymi młodymi ludźmi, którzy uciekli bez rodziców w „Domu „Dobrego Pasterza” w Ettmannsdorf.
W tamtym czasie nie miał nawet 17 lat, choć miał już za sobą pięć miesięcy nieustannej tułaczki.

Po pewnym czasie dom „Dobrego Pasterza” zorganizował wizytę swoich podopiecznych w Centrum Szkół Zawodowych w Schwandorfie. Tam też nieletni uciekinierzy rozpoczęli naukę języka niemieckiego, bo znajomość języka kraju, w którym się przebywa, jest kluczem do tego, aby tam się odnaleźć – zarówno na rynku zawodowym, jak i w tamtejszej kulturze.
Zapytany, w jaki sposób dogadywał się z ludźmi przez cały ten czas, gdy przebywał na terytorium wszystkich tych krajów, odpowiedział: „Udało mi się to z odrobiną angielskiego. Na szczęście w Iranie zawsze oglądałem wiele filmów po angielsku z perskimi napisami. Tak się uczyłem tego języka”.
Ze względu na dobre wyniki w nauce po zaledwie trzech miesiącach Amir Ali został przeniesiony z 10 do klasy 12. Uczniowie tej klasy mają możliwość odbycia praktyk w regionalnych firmach, a tym samym mogą sprawdzić, w jakim kierunku chcieliby się dalej kształcić. Po odbyciu praktyki w dwóch firmach w dziale obróbki metalu, Amir Ali dostał się w końcu na krótkoterminową praktykę do HORSCHA. Tak dobrze wykonał swoją pracę w Horschu, że zaproponowano mu naukę zawodu jako „specjalista w dziedzinie technologii metali”. Amir Ali bez wahania się na to zgodził. „Byłem szczęśliwy, że w końcu otrzymałem szansę na spokojne i bezpieczne życie. Poprzez wyniki, jakie osiągnąłem w nauce, chciałem okazać moją wdzięczność” – mówi Amir Ali.
Specjalista technologii obróbki metali to dwuletnie, uznawane przez Izbę Przemysłowo-Handlową wykształcenie zawodowe, w którym dużą część stanowią umiejętności praktyczne, a mniejszą teoria. Dla niego i innych nieletnich uciekinierów HORSCH utworzył dodatkowe stanowiska nauki zawodu.

Wyróżniony

Jedno z największych wyzwań stanowiło dla niego techniczne słownictwo specjalistyczne. W codziennych sytuacjach był już w stanie całkiem dobrze się porozumiewać. Jednak nauka słownictwa techniczno-branżowego, z którym musiał zmagać się codziennie, okazała się bardzo dużym wyzwaniem.
Dzięki pilności i wytrwałości ukończył szkołę i zdobył wykształcenie zawodowe po dwóch latach jako jeden z najlepszych uczniów z oceną 1,3 (odpowiednik polskiej średniej 5,7).
Odtąd Amir Ali rozpoczął pracę na produkcji jako wykwalifikowany pracownik. Jednak to mu nie wystarczyło i  postawił sobie kolejne ambitne cele. Postanowił uzupełnić swoje wykształcenie, tak by po upływie kolejnego półtora roku uzyskać tytuł mechanika przemysłowego. Pracując na co dzień w dziale produkcji i logistyki, zdał sobie sprawę, że musi się jeszcze wiele nauczyć.

Również drugi zawód zdobył jako jeden z najlepszych uczniów w Bawarii z oceną 1,3 (odpowiednik polskiej średniej 5,7). Ponadto Izba Handlowa w Regensburgu wyróżniła go jako najlepszego ucznia w swojej dziedzinie regionu Okrąg Oberpfalz/Kelheim. „Nadal będę dawał z siebie wszystko. W Schwandorfie poznałem wielu nowych przyjaciół. Tylko wtedy, gdy będę dobrze pracował, otrzymam pozwolenie na stały pobyt”, powiedział w rozmowie z nami Amir Ali.
„Chcę również zarabiać dobre pieniądze, aby móc odwiedzić moją mamę w Iranie”, dodał. Po raz pierwszy spotkał się z nią już w 2020 roku, po kilku latach od momentu ucieczki, finansując podróż z pieniędzy, które w międzyczasie zaoszczędził. Amir chciałby także zwrócić swojej rodzinie część pieniędzy, które, ciężko oszczędzając, wyłożyli na jego ucieczkę.
Amir Ali zakończył rozmowę z terraHorsch słowami: „Mam nadzieję, że będę mógł tutaj zostać. Jeśli zostanę deportowany do Afganistanu, przybędę do kraju, którego nie znam i którego nie pamiętam. Moja mała ojczyzna jest teraz w Niemczech”.