Home » Wydanie 22-2021 » Centrum szkoleniowe fitz » HORSCH Live - O Live-Event wyłącznie w superlatywach

O Live-Event wyłącznie w superlatywach

Ze względu na pandemię zamiast tradycyjnego już seminarium, które dotychczas odbywało się w Schwandorfie, w tym roku HORSCH zaproponował alternatywę – Live Event.  Podczas tego wydarzenia wystąpili zaproszeni przez firmę prelegenci, którzy wygłosili wykłady na różne tematy, w tym między innymi dotyczące przyszłości oleju napędowego czy urynkowiania produktów i zbóż ekologicznych.

„Znowu kolejny lockdown – tak zapewne myślało wielu dotychczasowych uczestników wydarzenia, gdy zaczął się zbliżać luty, a wraz z nim tradycyjne seminarium HORSCH w Sitzenhofie w Schwandorfie. Z powodu pandemii już w 2020 roku seminarium musiało zostać odwołane.
Po bardzo udanym Dniu Pola, które odbyło się jesienią ubiegłego roku w wersji online, oczywistym było, że w tym roku w ten sam sposób zostanie przeprowadzone HORSCH Seminarium.
Tym razem odbyło się ono w nowej  w formie, jaka jeszcze nigdy wcześniej nie miała miejsca w całym sektorze maszyn rolniczych. Tak narodził się pomysł na HORSCH Live. Wykłady prowadzone przez prelegentów pochodzących z różnych krajów trwały trzy dni. Oprócz klasycznych wykładów odbyły się również różnorodne panele dyskusyjne.
Udział w seminarium był nieskomplikowany – można było do niego dołączyć za pośrednictwem takich kanałów jak YouTube, Facebook lub poprzez stronę internetową HORSCH. Serwis czatu można było wykorzystać do zadawania pytań, wymiany poglądów oraz dyskusji z innymi uczestnikami. Za moderację całego wydarzenia oraz sesje pytań i odpowiedzi udzielane w języku niemieckim odpowiedzialny był Michael Braun (sales support). Wkłady i dyskusje w języku angielskim moderował Johannes Hottenbacher (regional sales manager).
Aby zapobiec awariom technicznym lub przerwaniu połączeń, wiele wykładów zostało nagranych z wyprzedzeniem. Ponadto już wcześniej przetestowano ze wszystkimi prelegentami połączenie internetowe i systemy online, aby potem nie było problemów z dyskusją i możliwością udzielania odpowiedzi na zadawane pytania, gdyż wszystko było transmitowane na żywo. W hali wystawowej HORSCHA w Schwandorfie, w której dotychczas zawsze odbywało się seminarium, zbudowano Studio HORSCH Live.
Wysiłek był tego wart. W sumie w przeciągu trzech dni, tj. od 23 do 25 lutego 2021 r. transmisję z seminarium obejrzało na żywo 2830 widzów, a do końca maja HORSCH Live odnotował 500 000 wyświetleń!

W poniższym artykule zostaną omówione dyskusje panelowe dotyczące wystąpień: „Czy olej napędowy pozostanie nośnikiem wydajności na polu?” oraz „Urynkowianie zbóż i produktów ekologicznych teraz i w przyszłości. Jakie szanse i zagrożenia niesie ze sobą znaczny wzrost areału upraw ekologicznych?”.

Tutaj można zobaczyć wszystkie wykłady jeszcze raz.

Kolorowy bukiet tematów - każdy znajdzie coś dla siebie.

Wieczorem 23 lutego 2021 r. HORSCH Live rozpoczął ekscytującą dyskusję panelową na temat Zielonego Ładu UE. Guido Höner (redaktor naczelny największego niemieckiego miesięcznika rolniczego TopAgrar) wraz z Michaelem i Philippem Horsch oraz Theo Leebem odpowiadali na pytania Michaela Brauna. W czasie dyskusji stało się jasne, że decyzje podejmowane w UE i jej państwach członkowskich mają również wpływ na międzynarodowe rynki rolne, a przepisy w wielu obszarach mogą okazać się szansą dla rolników.

Magazynowanie CO2 w glebie, siew bezpośredni oraz ochrona upraw za pomocą mikroorganizmów i bakterii

Drugi dzień HORSCH Live rozpoczął się od podejmowanego obecnie często w dyskusjach tematu dotyczącego procesu magazynowania CO2 w glebie. W tym celu przedstawiono szczegółowo karbonizację mikrobiologiczną jako metodę kompostowania oraz omówiono gospodarowanie glebą polegające na magazynowaniu węgla.
Następnie dwóch ekspertów w dziedzinie siewu bezpośredniego podzieliło się swoimi doświadczeniami. Jako pierwszy wystąpił Ulrich Zink, który w środkowych Niemczech od 20 lat uprawia rzepak oraz zboża w siewie bezpośrednim, dzieląc się swoimi doświadczeniami ze słuchaczami. Po nim głos zabrał Julien Senez – pierwszy międzynarodowy mówca. Również on, Francuz, postawił na siew bezpośredni i na podstawie twardych danych pochodzących z jego gospodarstwa dowiódł opłacalności tej metody.

Następnie HORSCH zaprezentował trzy wykłady na temat dominujących obecnie trendów w ochronie roślin, najwyższej jakości części ścieralnych oraz nowych maszyn do mechanicznej pielęgnacji upraw.
Drugą część popołudnia wypełniły wykłady dwóch zagranicznych prelegentów z Brazylii. Rolnik Gregory Sanders mówił o biologicznej ochronie upraw w gospodarstwach Grupo Progresso, przytaczając długą historię wykorzystywania bakterii i mikroorganizmów w Brazylii oraz mówiąc o ogromnych postępach, jakie poczyniono tam w ostatnich latach.
Z jego wyliczeń wynikało, że w porównaniu do konwencjonalnej ochrony upraw zastosowanie do zabiegów środków biokontroli pozwoliło mu, przy dwóch zbiorach rocznie, zaoszczędzić prawie milion dolarów na jego 50 000 hektarach. Zaraz po nim wystąpił Gustavo Hermann z Koppert Biological Systems, który w sposób płynny przeszedł do tematu swojego wykładu. Jego firma produkuje obecnie wiele środków biokontroli, a także biostymulatory zastępujące nawozy.
W swoim wystąpieniu przedstawił, co będzie możliwe w przyszłości w tej kwestii, a także zaprezentował ośrodki badawcze w Brazylii, które na dziś zajmują się wyłącznie tym tematem. Jego firma wspiera działania, które sprawiają, że procesy produkcyjne są bardziej przejrzyste nie tylko, jeśli chodzi o produkcję soi, lecz również bawełny i kawy poprzez udokumentowanie tego, jak dokładnie został wyprodukowany dany importowany produkt rolny. Słowem kluczowym w tym przypadku jest GMO free – „wolne od modyfikacji genetycznej”.

Pielenie zbóż, uprawa soi i uprawa współrzędna

Trzeci dzień wystąpień w ramach HORSCH Live otworzył rolnik Moritz Lampe (współzałożyciel Weser Bio GbR), dając swoim słuchaczom wskazówki dotyczące pielenia zbóż przy rozstawie rzędów wynoszącym 25 cm. W którymś momencie swojej wypowiedzi wprost nazywał pielnik „ubezpieczeniem na ryzyko w życiu rolnika”. Zalecał wyposażyć go w maksymalną możliwą technologię, aby móc pracować precyzyjnie i dostosować go do technologii siewnika; najlepiej, by była to jedna maszyna.
Sformułowanie: „To tylko stal” stanowiło motto kolejnego wykładu na temat zapewnienia jakości w HORSCHU. Zaraz po nim odbył się wykład dotyczący kompleksowości w zakresie Intelligence. Za tym hasłem w rozumieniu HORSCHA stoją jego cyfrowe i zautomatyzowane technologie, a także nowa platforma Connect, w zakres której wchodzą m.in. takie zagadnienia jak analiza, transmisja danych czy tematy serwisowe maszyny.
Ferenc Kornis, dyrektor zarządzający N.U. Agrar, odniósł się do tego, jakie miejsce zajmują dziś Niemcy na tle Europy, jeśli chodzi o uprawę soi. Wyjaśnił też, na co muszą zwracać uwagę niemieccy rolnicy podczas jej uprawy i przy jakich założeniach można uzyskać dobre i konkurencyjne plony, tym bardziej że szczególnie w przypadku soi wolnej od GMO istnieje duże zapotrzebowanie na produkty krajowe.
Następnie wystąpiło dwóch międzynarodowych prelegentów z Kanady. Joel Williams podzielił się z uczestnikami seminarium swoim doświadczeniem związanym z uprawą współrzędną (intercropping) prowadzoną w Kanadzie. W tej metodzie na jednym polu uprawia się i zbiera dwie kultury. Bezpośrednio po nim wystąpił Joe Wecker, który mówił o tym, jakie kultury uprawia w swoim gospodarstwie w uprawie współrzędnej i co należy brać pod uwagę, poczynając od siewu, przez nawożenie i pielęgnację łanów aż po zbiory. Więcej informacji...

Constantin Horsch, który wraz ze swoim bratem Lucasem prowadzi firmę AgroVation w Kněžmost w Czechach, przejął po nim pałeczkę, zamykając swoim wystąpieniem trzeci dzień, a tym samym całe Seminarium HORSCH Live. W trakcie swojej prelekcji przeszedł od początków firmy poprzez jej rozwój jako gospodarstwa badawczego firmy HORSCH, a następnie omówił jej bieżący stan w sytuacji, gdy część gruntów została już zamieniona na uprawę ekologiczną.

Co znaczy olej napędowy?

Podczas dyskusji zatytułowanej: „Czy olej napędowy pozostanie liderem na polu?” Michael Horsch rozmawiał z Wernerem Küblerem z MAN Engines, ekspertem z branży posiadającym wieloletnie doświadczenie w konstruowaniu wysokowydajnych silników przemysłowych.
Te silniki i zespoły napędowe można znaleźć w różnych produktach, między innymi w samochodach ciężarowych i autobusach. Korzysta się z nich również na kolei, w łodziach i statkach, a także w sektorze przemysłu rolnego i biogazowniach. W sumie firma produkuje rocznie około 10 000 silników w klasie od 50 do ponad 2000 KM. Zwłaszcza sektor rolniczy MAN szczególnie mocno koncentruje się na ostatecznym kliencie i jego potrzebach związanych z możliwie najwyższą wydajnością przy jednoczesnym jak najniższym zużyciu paliwa, wyjaśnił Werner Kübler.

Od 1995 roku silniki spalinowe podlegają coraz ostrzejszym międzynarodowym przepisom dotyczącym emisji spalin. W ramach normy EPA zostały one podzielone na cztery typy – od Tier 1 do obowiązującej obecnie Tier 4. W kwestii rozwoju silników, oprócz ogólnej wydajności, główną rolę odgrywa redukcja emisji spalin. Redukcja samej emisji tlenków azotu NOx od 1995 roku wyniosła około 96%. Wymagania dotyczące osiągnięcia poziomu normy Tier 3 zostały zrealizowane wyłącznie dzięki znacznie ulepszonej technologii wtrysku i optymalizacji procesów w komorze spalania.
Jednak już pierwsze przymiarki do wdrożenia norm Tier 3 i Tier 4 sprawiły, że katalizatory czyszczące stały się koniecznością we wszystkich pracach rozwojowych. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku wartości granicznych cząstek stałych. Tutaj także nastąpiła redukcja o około 96%. Również w tym przypadku norma emisji Tier 4 wymusiła zastosowanie filtra cząstek stałych. „Poziom emisji, który mamy teraz, jest z grubsza porównywalny pod względem wartości do Euro 6 dla ciężarówek” – powiedział Kübler. Oznacza to, że obecne silniki są bardzo czyste.
Zapytany o to, co nastąpi po Tier 4, Kübler podkreślił, że wprawdzie Europa i USA podążają nieco innymi ścieżkami, ale cel ich działań jest w zasadzie ten sam. Silniki zamontowane w ciągnikach oraz w innych samojezdnych maszynach w rolnictwie muszą posiadać świadectwa poziomu emisji podczas pracy w polu.
Należy wówczas przestrzegać wszystkich wartości granicznych, nawet przy najwyższych szczytach mocy. Wszystkie zmiany, które wprowadzili w maszynach ich projektanci, służyły również sprostaniu natężenia wydajności i zmniejszeniu zużycia paliwa, nawet jeśli było to spowodowane coraz bardziej rygorystycznymi normami emisji, powiedział Kübler.
W tym momencie pojawiły się już pierwsze pytania publiczności, dotyczące zwłaszcza wydajności nowych silników z układem oczyszczania spalin. Rolnicy i operatorzy ciągników, uważają, że pomimo wzrostu wydajności na papierze, po wciśnięciu pedału gazu uzyskuje się mniejszą moc.
Wówczas Kübler wyjaśnił, że przed 1995 r. pedał gazu był mechanicznie połączony bezpośrednio z silnikiem i dzięki temu reagował natychmiast. W celu zmniejszenia szczytów emisji, na dzisiaj zainstalowana jest cyfrowa, regulująca elektronika, której wcześniej w takiej formie nie było. Stąd też może wynikać poczucie pewnego opóźnienia w regulacji gazu, dodał.
„Każdy silnik musi być odebrany i sprawdzany przez instytucję inspekcyjną i dlatego musi także zapewniać określony osiąg”, zapewniał Kübler. Klient odczuwa również wydajność na kole dzięki sile trakcyjnej lub na wale odbioru mocy, co może też wpływać na odczuwane obniżenie wydajności.
„To oczywiste, że silnik ma określoną moc. Nie jest ona jednak tak wyczuwalna jak w przypadku starego ciągnika, który nie był regulowany” – potwierdził jego słowa Michael Horsch.
Zapytany o przyszłe formy napędu Kübler zaprezentował różne rozwiązania dotyczące silników i typów paliw przeznaczonych do ciągników. Jako przykład posłużył mu ciągnik o mocy 139 kW, który intensywnie uprawia glebę przez 3,5 godziny. W trakcie swojego wystąpienia Kübler porównał też ze sobą między innymi olej napędowy, gaz płynny (LNG), dwa różne systemy wodorowe oraz silnik elektryczny.
To zestawienie dobitnie pokazało, jak ważna jest odpowiednia waga zbiornika wraz z paliwem lub akumulatorem, a także wymagania przestrzenne oraz koszty zbiornika, akumulatora i samego paliwa/energii elektrycznej.
Zbiornik ciśnieniowy na gaz zajmuje dużo miejsca w przestrzeni instalacyjnej. Koszty skroplonego gazu są jedynymi, które są tylko nieznacznie przewyższają stosunkowo niskie koszty napędu olejem napędowym. Jeśli chodzi o wodór, to zbiornik waży trzy razy więcej, ma znacznie większą objętość, a sam system zbiornika jest znacznie droższy. W przypadku napędów elektrycznych koszt baterii za dzień standardowej pracy na polu wynosi około 144 000 euro.
Ponadto objętość takiej baterii odpowiada wielkości około 2400 litrowego zbiornika na olej napędowy i waży 2,8 tony, wyjaśnił Kübler. Odnosząc się do jego wypowiedzi, Michael Horsch powiedział, że jest pewny tego, iż: „w ostatecznym rozrachunku praktycznie nie będziemy mogli uniknąć oleju napędowego lub paliwa podobnego do oleju napędowego w rolnictwie”.
Zwykła zamiana oleju napędowego na biodiesel jest jednak bardzo kosztowna, ponieważ najpierw musi zostać zestryfikowany, aby czysto i wydajnie spalać się w silniku – odparł Kübler. Jeśli naprawdę chcemy poważnie podejść do ograniczenia emisji CO2, to będziemy musieli w większym stopniu polegać na energii odnawialnej lub energii słonecznej, wietrze bądź biomasie.
Jeśli chodzi o zrównoważony rozwój, to pracujemy nad paliwami syntetycznymi. Paliwo syntetyczne jest produkowane poprzez wykorzystanie prądu pochodzącego z energii słonecznej lub wiatrowej do produkcji wodoru w procesie elektrolizy. W połączeniu z CO2 można z niego wytwarzać wiele paliw.
Jednak problem tkwi w ilości. Produkcja wymaga dużych technicznych systemów, które są w stanie wyprodukować takie paliwa tanio, a także wystarczającej ilości prądu ze słońca lub wiatru. Nadal też istnieje problem z zaopatrzeniem w takie paliwo pobliskich gospodarstw. W tym celu musiałyby powstać zupełnie nowe sieci stacji paliw, powiedział Kübler.
Zwrot w stronę silnika elektrycznego dowodzi, jakie to trudne. „Jeżeli bierze się pod uwagę paliwo syntetyczne […], to faktycznie powinno się wyprodukować paliwo odpowiadające dzisiejszym standardom. Innymi słowy takie, które jutro będzie mogło być używane w każdym pojeździe z silnikiem Diesla” – wyjaśnił Kübler.
Zapytany przez jednego z uczestników Live-Czat o to, dlaczego MAN i Daimler zaprezentowali ciężarówki z silnikami elektrycznymi, Kübler odpowiedział, że ważną rolę odgrywa tu sytuacja prawna.
Producent musi brać pod uwagę całą flotę, aby osiągnąć docelowe poziomy emisji i uniknąć kar.
W tej chwili jest to możliwe tylko w przypadku silników elektrycznych, ponieważ ich produkcja nie jest tutaj brana pod uwagę, a pojazdy zasilane bateriami są oceniane jako zerowe emitery CO2. Dlatego dobrym rozwiązaniem jest również posiadanie napędów elektrycznych we flocie, aby osiągnąć średnią wartość floty lub zejść poniżej określonego limitu CO2 dla floty.
Europa, w tym Niemcy, jest dobra w szybkim opracowywaniu i rozwijaniu innowacji i technologii. Jednak rozwój infrastruktury zajmuje znacznie więcej czasu, a zatem osiągnięcie celów klimatycznych będzie kosztować pieniądze i czas, podsumował swój wykład Kübler.

Więcej produktów ekologicznych w czasie pandemii koronawirusa. Ale co dalej?

Tematem drugiego wieczoru HORSCH Live było „Urynkowianie zbóż ekologicznych/ produktów ekologicznych dzisiaj i w przyszłości. Jakie szanse i zagrożenia niesie ze sobą znaczny wzrost areału ekologicznego?”. W jego trakcie Michael Horsch rozmawiał ze Stefanie Strebel (założycielką i dyrektorem zarządzającym KS Agrar GmbH i Ceresal GmbH), Klausem Bergmanem (dyrektorem zarządzającym Bergmann GmbH), Jörgiem Große-Lochtmannem – dyrektorem zarządzającym Bio Kontor GmbH, Öko Service GmbH oraz członkiem zarządu Naturland Marktgesellschaft (stowarzyszenie rynkowe rolników zrzeszonych w Naturland), a także z Christofem Mrossem (dyrektorem zarządzającym Food Lidl Niemcy).
Okoliczności związane z pandemią COVID-19 w Niemczech sprawiły, że coraz więcej osób zaczęło kwestionować swoje dotychczasowe przyzwyczajenia związane z jedzeniem i robieniem zakupów. Z oceny Federalnego Ministerstwa Wyżywienia i Rolnictwa (BMEL) wynika, że obecnie ludzie odżywiają się w bardziej ekologiczny sposób. Okazało się, że dużą rolę odgrywają w tym takie czynniki jak ochrona środowiska i klimatu oraz dobrostan zwierząt.

Ten rozwój widać również wyraźnie w poziomie obrotów w handlu ekologicznym. Według Michaela Horscha wzrost wynosi około 30 procent. Zdaniem Jörga Große-Lochtmanna ten trend ukierunkowany na bardziej zrównoważoną konsumpcję był już zauważalny w poprzednich latach. Pandemia mocno nasiliła jednak te tendencje.
Zdaniem Klausa Bergmanna to, że pomimo niepewnej sytuacji zarobkowej ludzie sięgają po droższe produkty ekologiczne, wynika przede wszystkim z faktu, że nie spożywają ich poza domem: „Ludzie zostali zmuszani do gotowania w domu, w związku z czym w ich portfelach pozostało więcej pieniędzy”, dodał tytułem wyjaśnienia. Wyraził też nadzieję, że po pandemii sytuacja ta będzie się utrzymywać, a nawet nasilać. Natomiast zdaniem Stefanie Strebel zwiększone stosowanie produktów ekologicznych wynika również z profilaktyki zdrowotnej, dlatego założyła, że trend ten będzie rozwijał się także niezależnie od pandemii.

Z kolei Christof Mross przedstawił statystyki Lidla. Liczby te w smutny sposób wskazują na nasilenie pewnych tendencji. Wynika z nich, że klienci, którzy przed pandemią zważali na ceny, teraz robią zakupy jeszcze bardziej jeszcze bardziej świadomie pod ich kątem. Natomiast klienci, którzy obecnie coraz częściej robią zakupy ekologiczne, robili to w bardziej nasilony sposób podczas pandemii. Nawyki konsumpcyjne w trakcie pandemii się nie zmieniły, wręcz odwrotnie – utrwaliły się i spotęgowały.
„Nierówności zakupowe wyraźnie się pogłębiły. Jeśli przeniesiemy to na społeczeństwo, to widoczny jest wyraźny rozłam” – powiedział Mross. Wyraził także przekonanie, że w wyniku pandemii ludzie zaczęli zwracać większą uwagę na to, co i w jaki sposób spożywają oraz że jego zdaniem ten trend utrzyma się długoterminowo. Wskazuje na to również wysoka odwiedzalność sklepów w gospodarstwach.
Świadome odżywianie oznacza także w jakimś stopniu rezygnację z mięsa – podkreślił Michael Horsch, jednocześnie zadając retoryczne pytanie, czy to kolejny trend, który się przyjmie. Według Große-Lochtmanna odsetek fleksitarian, czyli osób, które jedzą mięso, ale spożywają również sporo produktów wegetariańskich lub wegańskich, będzie nadal wzrastał. Jego zdaniem ma to pozytywny wpływ nie tylko na dobrostan zwierząt, ale też na rolnictwo ekologiczne, przyrodę i samych ludzi.
„Niemieckie Towarzystwo Żywienia powiedziałoby: gdyby Niemcy wydali dziś na mięso ekologiczne tyle samo, co obecnie przeznaczają na zwykłe mięso, to skonsumowaliby odpowiednią jego ilość” – powiedział Große-Lochtmann, formułując w ten sposób swój pogląd na zdrowy fleksitarianizm. Spożycie mięsa będzie nadal spadać. Jego zdaniem świadczy o tym również zwiększony popyt na roślinne substytuty mięsa. Obecnie także produkty mleczne i ryby są coraz częściej zastępowane alternatywami roślinnymi. „Branża spożywcza naprawdę radykalnie się zmienia, a jej fundament stanowią rośliny” – dodała Stefanie Strebel.
Odpowiadając na pytanie, czy przejście na produkcję ekologiczną ma rację bytu w przypadku rolników, Stefanie Strebel odpowiedziała, że niezwykle ważne jest tu również uwzględnienie globalnego rynku. Etykieta „produkt ekologiczny” znajduje się obecnie na każdym produkcie ekologicznym dostępnym w handlu detalicznym żywnością w UE. Nie ma to jednak większego znaczenia dla konsumenta, ponieważ produkty ekologiczne są także importowane z Europy Wschodniej. Oznacza to, że towary mogą pochodzić z dowolnego miejsca na świecie, o ile są produkowane zgodnie z normami UE dotyczącymi produktów ekologicznych. Konkurencja jest zatem ostra, ponieważ produkcja poza UE z powodu różnych czynników może być znacznie tańsza, dodała.
Zauważyła też, że należy wyraźniej zwrócić uwagę konsumentowi na to, skąd faktycznie pochodzi żywność, na przykład pokazując mu bilans CO2 zamieszczony na produktach, a tym samym dając mu możliwość zwrócenia uwagi na jego regionalność.
Jasne określenie łańcucha dostaw i wygenerowanego CO2 jest co prawda możliwe, ale wymaga ogromnego wysiłku, stwierdził Christof Mross. Rozbudzanie emocjonalnej motywacji konsumentów do ekologicznej miejscowej żywności jest o wiele prostszym sposobem niż śledzenie łańcucha dostaw. Dlatego Lidl dąży do tego, aby w coraz większym stopniu zastępować importowane produkty ekologiczne z UE produktami regionalnymi z Biolandu.
„Wychowywanie klientów i mówienie im, co mają kupować, nie działa”, powiedział Mross. Jedyną opcją jest tworzenie ofert i pozostawianie decyzji klientowi. Lidl wolałby raczej motywować klientów niż ich edukować. Szczególnie ważne w tym procesie jest uświadamianie i informacja.

Kolejnym naszym celem jest uczynienie krajowej produkcji ekologicznej bardziej ekonomiczną bez uzależniania rolników ekologicznych od dotacji rządowych. „Są dwie możliwości: z jednej strony należy tak ać konsumentów, aby wybierali lokalne produkty ekologiczne, a z drugiej zwiększyć produktywność z naszych pól, aby lokalna żywność była konkurencyjna w porównaniu z ofertą międzynarodową” – wyjaśnił Strebel.
To, czy przejście na produkcję ekologiczną dzisiaj ma sens, zależy indywidualnie od każdego gospodarstwa – jego powierzchni, gleby, inwentarza i regionalnej zbywalności produktów. Zapytany o to, co będzie się działo z cenami, kiedy ilość pól produktów bio i wysokość plonów wzrośnie, Jörg Große-Lochtmann odparł, że handel, przetwórcy i producenci muszą zacząć ściślej współpracować ze sobą. Gdy produkcja ekologiczna wzrasta, detaliści muszą zapewnić sobie długoterminowe kontrakty na dostawy na dobrych warunkach.
Kiedy kilka lat temu był duży popyt na orkisz. Wówczas, kiedy zabrakło orkiszu ekologicznego, wzrosła również cena orkiszu uprawianego w sposób konwencjonalny, odparł Jörg Große-Lochtmann. Cena zależy od podaży i popytu. „Sektor ekologiczny to inny rynek. Jednak także on jest posłuszny popytowi i podaży” – dodał Mross.
Pod koniec tej niezwykle zróżnicowanej i ekscytującej dyskusji panelowej Michael Horsch sformułował pewne pozytywne wnioski. Jego zdaniem rolnictwo ekologiczne z pewnością ma przyszłość i w perspektywie długoterminowej jest intratne i  będzie się rozwijać obok rolnictwa konwencjonalnego. Jeśli chodzi o klimat, to towarzyszą temu pewne polityczne ograniczenia, które muszą jednak uwzględniać te same standardy dla wszystkich – przemysłu, handlu czy rolnictwa.
Dzisiejsze rolnictwo oferuje wiele innowacji i możliwości rozwoju. „Myślę, że bardzo ważne jest to, aby w końcu zaprzestać walki między produkcją konwencjonalną a ekologiczną. Oba systemy muszą się spotkać” – powiedział Bergmann. To jedyny sposób na znalezienie wspólnego konsensusu, który doprowadzi do wzrostu zdrowszej konsumpcji.