Home » Wydanie 19-2019 » Raport z gospodarstwa » Osiągnąć sporo, mając niewiele: Bács-Cereal Kft., HU

Osiągnąć sporo, mając niewiele

Bács-Cereal Kft., HU

Brak siły roboczej to jedno z największych wyzwań węgierskiego rolnictwa. Faktycznie jedna piąta miejsc pracy jest nieobsadzona. Ten problem dotyka również rodziny Csontos z Baja, która stanęła przed dylematem: „Jak wykonać tę samą pracę z mniejszą liczbą pracowników?”. Rozwiązaniem okazała się uprawa bezorkowa.

Równinny krajobraz Węgier oferuje wprost idealne warunki dla rolnictwa. Klimat jest kontynentalny z częstymi okresami suszy. Pod względem liczby godzin nasłonecznienia – około 1 900 do 2 500 rocznie – Węgry znajdują się w czołówce europejskiej średniej. Ze względu na te warunki klimatyczne na Węgrzech mogą być uprawiane praktycznie wszystkie ważne uprawy odpowiednie dla klimatu umiarkowanego.

Károly Csontos, inżynier ds. ochrony roślin i agrochemii, jest odpowiedzialny za uprawę nie tylko w rodzinnym gospodarstwie, ale także w rodzinnej firmie Bács-Cereal Kft. Jego matka, Mária Csontos Károlyné, zarządza rodzinnym biznesem. Brat Attila Csontos jest dyrektorem zarządzającym firmy Bács-Cereal Kft i zajmuje się wszystkimi sprawami biznesowymi. Jego żona Attili, Szilvia Csontosné Kocsi, jest wicedyrektorem i odpowiada za prowadzenie ksiąg rachunkowych oraz personel i planowanie pracy. W takim przypadku praca zespołowa staje się bardzo ważna. Ich wspólnym celem jest takie prowadzenie obu gospodarstw, by były jak najbardziej opłacalne. Między innymi na ten temat terraHORSCH rozmawiała z Károly Csontos.

Oba gospodarstwa zarządzają łącznie 250 ha. Wszystkie maszyny pracują na obu gospodarstwach. W ubiegłym roku firma przestawiła się na uprawę bezorkową, inwestując w to sporo czasu i środków w stosunku do wielkości gospodarstwa. Zakupione zostały: uniwersalny kultywator HORSCH Terrano 4.3 GX, brona HORSCH Joker 5 RT, siewnik uniwersalny HORSCH Pronto 4 DC oraz ciągnik Claas Axion 850 o mocy 260 KM. Tej wiosny park maszynowy został uzupełniony o opryskiwacz zaczepiany HORSCH Leeb 4 AX.
„Mój ojciec założył naszą rodzinną firmę pod koniec lat 80-tych. Początkowo uprawiano tylko 5 hektarów, po czym stopniowo dokupywano ziemi.
Gleby w północnej Bácska to wapienne czarnoziemy, co stanowiło dla nas optymalną sytuacją wyjściową, gdyż są łatwe w uprawie, a ponadto mają doskonały bilans wodny i dobrą strukturę.

Również zawartość próchnicy jest bardzo wysoka. Powierzchnia naszego gospodarstwa składa się z 10 kompleksów polowych, ale na szczęście są one położone blisko siebie. Największa odległość wynosi zaledwie trzy do czterech kilometrów. Nie musimy więc pokonywać dużych odległości między polami. Wielkość konkretnych pól jest różna: mamy większe pola o powierzchni od 40 do 55 ha, ale także mniejsze o powierzchni zaledwie od pięciu do dziesięciu ha.

Nasz płodozmian jest prosty. Celem naszych działań jest optymalizacja ilości upraw, tak aby uzyskać płodozmian, który agronomicznie ma sens. Nasze główne uprawy to: pszenica, pszenica durum, rzepak i soja. Wcześniej uprawialiśmy soję ekologicznie. Jednak kiedy weszło w życie rozporządzenie UE i nie można już było korzystać ze środków ochrony roślin w uprawie ekologicznej soi, zrezygnowaliśmy z niej. Obecnie pola, których nie opłaca się uprawiać, wykorzystujemy jako grunty ugorowane.
W przypadku pszenicy zawsze wybieramy wczesne odmiany, na przykład GK-Futár, GK-Csillag, GK-Pilis, GK-Bétadur czy GK-Julidur. Pszenicę sprzedajemy do młyna. Oczywiście jakość musi być najwyższa. Od pewnego czasu siejemy też rzepak hybrydowy z Dekalb, który świetnie sprawdza się w naszych warunkach.
Jeśli pogoda jest dobra, to mamy bardzo dobre plony: średnio sześć ton pszenicy i od trzech do 3,5 tony rzepaku. Zdarzały się lata, kiedy plony wynosiły cztery tony rzepaku i siedem ton pszenicy. Warunki pogodowe były wówczas optymalne. Jednak w ubiegłym roku mieliśmy do czynienia z ekstremalnymi warunkami pogodowymi. Od września do końca kwietnia prawie nie padało. Na szczęście uprawa bezorkowa pomaga zatrzymać wodę w glebie.
Jednak woda to nie był jedyny powód, dla którego zmieniliśmy metodę uprawy na naszych gospodarstwach. Bardzo długo uprawialiśmy glebę metodą tradycyjną: orka, spulchnianie, potem przejazd broną talerzową, później uprawa kultywatorem, a po siewie jeszcze raz wałowanie. Generowało to sporo przejazdów. Taka uprawa wymagała przynajmniej dwóch lub trzech ciągników, aby wykonać wszystkie zadania na czas. Tymczasem sytuacja panująca na rynku pracy na Węgrzech sprawiała, że coraz trudniej było znaleźć operatorów ciągników.

Wraz z upływem czasu brak siły roboczej stawał się dla nas coraz większym problemem. W ubiegłym roku zdecydowaliśmy się na bezorkową uprawę. Pracę, którą w tradycyjnej metodzie wykonywało trzech pracowników, teraz wykonuje jeden pracownik. Przy 250 ha jego obciążenie jest oczywiście ogromne, ale mimo wszystko to działa.
Jeśli chodzi o zakup maszyn, to otrzymaliśmy oferty z kilku firm. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na HORSCH’A i dealera Axiál’a. Znaliśmy już wtedy maszyny HORSCH’A i wiedzieliśmy, że ich standard techniczny jest niezwykle wysoki. Poza tym Axiál oferuje wyjątkowo dobrą obsługę”.

Dobre doświadczenie 

„Nie żałujemy tej naszej decyzji. Maszyny wykonują świetną robotę. Jokerem może pracować płytko na głębokości do pięciu cm. W przypadku naszych pól okazało się, że jest to bardzo dobre rozwiązanie, ponieważ pozwala utrzymać dużo wody w glebie. Również jeśli chodzi o wschody, to płytka uprawa jest pod tym względem idealna do uprawy roślin.
Chwasty zwalczamy mechanicznie. Po Terrano korzystamy z brony talerzowej. W ten sposób osiągamy idealne łoże siewne. Niezwykle ważną rzeczą jest stworzenie drobnogruzełkowatego łoża siewnego na tej samej głębokości oraz staranne wyrównanie powierzchni gleby.
W przypadku rzepaku utrzymanie właściwej głębokości roboczej i dozowania w Pronto 4 DC było optymalne. Ustawione wartości zostały dokładnie zachowane. Rzepak kiełkował w ubiegłym roku bardzo ładnie i bez żadnych problemów. Na szczęście po wysiewie spadło 15 mm deszczu. Natomiast pszenica z powodu ekstremalnej suszy czasami kiełkowała nierównomiernie.
W tym roku pomimo suszy plony rzepaku zdecydowanie się poprawiły w porównaniu do naszego starego systemu produkcji. Bezpłużna uprawa gleby pozwoliła nam zaoszczędzić więcej wody, co staje się bardzo ważne zwłaszcza w suchych latach.
Pierwsze deszcze pojawiły się dopiero pod koniec kwietnia. W maju spadło około 180 mm, a miejscami nawet od 200 do 220 mm. Oczywiście to również było problematyczne! Padało tak intensywnie, że często nie można było wjechać na pole. Dlatego w niektórych regionach rozhulało się Fusarium. Na niektórych terenach w ogóle nie sprzedano pszenicy, gdyż poziom toksyn był tak wysoki. Również u nas wystąpiło ryzyko kontaminacji, ale dzięki naszemu nowemu opryskiwaczowi HORSCH Leeb udało nam się osiągnąć znacznie lepsze zraszanie, co skuteczniej chroniło rośliny”.

Rolnik z zamiłowania

 „Kocham rolnictwo. Mam poczucie sukcesu, kiedy wysokie zbiory oraz bardzo dobra jakość produktów pokazują, że kultura była prowadzona profesjonalnie. Kocham również naturę. Lubię wychodzić w pole, obserwować przyrodę i zwierzęta. Dlatego tak bardzo doceniam precyzyjność pracy opryskiwacza Leeb, który w ogromnym stopniu przyczynia się do nieobciążania środowiska naturalnego ponad to, co jest absolutnie konieczne.
W naszym starym opryskiwaczu jedno tankowanie wystarczyło na dwanaście ha. Leeb AX dzięki 24-metrowej belce i zbiornikowi o pojemności 4000 l osiąga wyższą wydajność. 200 l cieczy pryska 20 ha. Ponadto dzięki naszemu nowemu opryskaczowi praca stała się bardziej efektywna, a wydajność powierzchniowa (ha/h) wzrosła. Z punktu widzenia znoszenia niezwykle ważne jest, aby opryskiwacz utrzymywał stałą odległość 50 cm do powierzchni pryskanej. Nawet przy nieco silniejszym wietrze możemy pryskać z lepszym efektem zraszania, a tym samym zmniejszać obciążanie środowiska.
Oprócz tych aspektów ważna jest również strona finansowa. Środki do oprysku są bardzo drogie. Dlatego nie jest obojętne, czy zostaną „wydmuchane” w powietrze, czy dotrą tam, gdzie miały dotrzeć, czyli do łanu. Jeśli uda się ochronić kulturę przed zarażeniem fuzariozą, to cena, którą się za nią uzyska, jest bardzo dobra. Zanieczyszczona pszenica może być co najwyżej sprzedana na paszę, a przy bardzo wysokiej zawartości toksyn nawet nie na paszę”.

Co dalej

 „Wydaje nam się, że najważniejsze inwestycje zostały już poczynione. Jednak nadal szukamy interesujących, innowacyjnych rozwiązań. Nie mamy kombajnu i nie planujemy go kupować. Prace żniwne wykonuje dla nas firma Manax Ltd., która jest spółką zależną firmy Axiál. Ta współpraca świetnie się układa.
Myślę, że nasz odnowiony park maszynowy wystarczy przy naszych 250 ha na dobrych parę lat. Nasz pracownik, który jest odpowiedzialny za maszyny, troszczy się o nie tak, jak przystało na prawdziwego profesjonalistę. Opiekuje się nimi z najwyższą starannością, jakby były jego własnością. Na dłuższą metę takie jego podejście do nich bardzo się nam opłaca.
Wiele osób skarży się na to, że rolnictwo jest bardzo zależne od nieprzewidywalnej aury, a tym samym niepewne. Oczywiście mają sporo racji. Bardzo dużo zależy od pogody. Jednak jeśli inteligentnie skonfigurujesz swój park maszynowy, a ponadto wybierzesz odpowiednie uprawy i odmiany, odpowiednio wykorzystasz swoje umiejętności, wiedzę i doświadczenie, a oprócz tego będziesz je nieustannie pogłębiał oraz pozostaniesz otwarty na innowacje, możesz z powodzeniem być rolnikiem”.