Home » Wydanie 19-2019 » Aktualności » Wiarygodne przemiany: CeresAward dla Phillipa Krainbring

Wiarygodne przemiany

Inżynier rolnictwa Phillip Krainbring przybliża konsumentom rolnictwo, szukając z nimi porozumienia za pośrednictwem mediów społecznościowych. A ma już im sporo do przekazania: od 2016 roku zarządza około 440 hektarami upraw rynkowych. Jako administrator rozszerza płodozmian, troszczy się o optymalny wybór odmian, zakupuje odpowiednie ich ilości i wykorzystuje nowoczesne środki biologiczne.

33-latek wykorzystuje to, co najlepsze w uprawie konwencjonalnej i ekologicznej. W przypadku zbóż i kukurydzy stosuje nasiona poddane działaniu elektronów oraz preparaty zawierające mikroorganizmy. Dzięki temu coraz częściej rezygnuje ze środków chemicznych i nawozów mineralnych. Jego celem jest mniejsze zużycie azotu wynoszące od 30 do 50% oraz zastosowanie jedynie połowy środków grzybobójczych i owadobójczych, a także niestosowanie regulatorów wzrostu. Z terraHORSCH dzieli się tym, co go motywuje: „W tym roku zdobyłem nagrodę Ceres Awards w kategorii: „Rolnik uprawiający glebę” – dla mnie to coś naprawdę wyjątkowego, ponieważ również mój tato otrzymał tę nagrodę w 2015 roku w tej samej kategorii, co ja, a zatem podążam jego śladami. Nagroda Ceres Award daje możliwość zademonstrowania, jakie nowe drogi obiera rolnictwo, jakie innowacje je napędzają i jakie pomysły są obecnie opracowywane, aby przygotować je na wyzwania przyszłości. Moim zdaniem jest to bardzo ważne, ponieważ stoimy przed dużymi wyzwaniami i zmianami.

Z jednej strony zdajemy sobie sprawę, że nasz sposób produkcji roślinnej osiągnął już granice swoich możliwości – i to bez względu na to, czy chodzi o odporności w uprawie roślinnej, stagnację, spadek plonów, maszyny, które są zbyt duże i ciężkie, czy też ekstremalne warunki pogodowe i wiele innych zjawisk. Tę listę prawdopodobnie moglibyśmy wydłużać bez końca. Jednak my, wybierając zawód rolnika, niejako a’priori podjęliśmy te wyzwania. To również stanowi o uroku rolnictwa – ciągły rozwój, bycie w „procesie”, nie zatrzymywanie się w miejscu, przy czym dla mnie w tym względzie nie zawsze chodzi o najnowszą maszynę, kolejne zaawansowane rozwiązanie technologicznie lub cyfryzację doprowadzoną do granic możliwości. Dla mnie osobiście dalszy rozwój oznacza także powrót do starych tematów, którym nie poświęca się dzisiaj zbyt wiele uwagi.
Jednym z nich jest moim zdaniem na przykład gleba. Sama z siebie nie może zrobić zbyt wiele. Jednak, nieco przejaskrawiając, można powiedzieć, że w przeszłości często postrzegaliśmy ją jedynie jako „materiał nośny” dla materiału siewnego, środków ochrony roślin i nawozów. Gleba to jednak duży potencjał, którego w pełni jeszcze nie znamy i nie doceniamy.

CeresAward

Dziś rolnictwo w coraz większym stopniu staje się przedmiotem zainteresowania opinii publicznej – zrównoważone wykorzystanie zasobów, ochrona środowiska i klimatu to tylko niektóre z tematów, na które wszyscy dyskutują, jeśli chodzi o zapewnienie dostaw żywności. Coraz większą rolę odgrywa dążenie do przejrzystości produkcji i znajomości pochodzenia produktu.
Z tego powodu CeresAward jest wyróżnieniem, które honoruje niezwykłe osiągnięcia rolników w Niemczech w jedenastu różnych kategoriach. Nagroda zapewnia platformę promocyjną o wysokim poziomie skuteczności, która podkreśla zdolności i osiągnięcia rolników w Niemczech – w rolnictwie i poza nim. Nagroda CeresAward wręczana jest co roku podczas uroczystej gali. HORSCH jest sponsorem kategorii „rolnik uprawiający glebę”.

Poza tym jesteśmy teraz wystawieni na sporą presją społeczną i polityczną, o której jeszcze pięć czy dziesięciu lat temu nawet nam się nie śniło. Społeczeństwo żąda od nas radykalnej zmiany w prowadzeniu upraw, a polityka odpowiada na te wymagania wyborców, wprowadzając ograniczenia i zakazy. Wielu ludzi nie łączy już nic z rolnictwem, brakuje im też wiedzy na temat obecnego sposobu produkcji.
Skąd jednak mają to wiedzieć? Pomyślmy tylko o sobie i branżach, z którymi nie mamy żadnej styczności. Przykładowo nie mam pojęcia, jak wygląda codzienność zawodowa pielęgniarki lub projektanta mediów. Po prostu w przeszłości przespaliśmy właściwy moment, nie rozmawiając ze społeczeństwem na temat rozwoju rolnictwa.

Ale to, że ludzie mają niewielką lub praktycznie żadną wiedzę na ten temat, nie powstrzymuje ich przed tym, by nie wypowiadać się w tej kwestii. Właśnie w tym tkwi nasza szansa – dzisiaj prawie każdy interesuje się rolnictwem i musimy to wykorzystać. Porozmawiajmy jednak o naszej pracy! Ale proszę, nie operujmy tylko liczbami, faktami i dowodami naukowymi. Opowiadając o nas i naszej pracy, możemy wzbudzić w ludziach pozytywne nastawienie do rolnictwa.

Mamy za sobą tyle pięknych doświadczeń, sytuacji i historii, którymi możemy z dumą się podzielić. Jednak to, co mówimy, musi być prawdziwe. Nie możemy niczego upiększać. Jako przykład chciałbym tu wspomnieć o kwestii pestycydów. Środki ochrony roślin mają skutki uboczne i kropka! Jestem AgrarScout’em (AgrarScout to rolnik należący do organizacji Forum Nowoczesnego Rolnictwa, którego zadaniem jest upowszechnianie wiedzy na temat aktualnych metod produkcji i nawiązywanie kontaktów oraz prowadzenie dyskusji ze społeczeństwem na tematy związane z rolnictwem). Wiele podróżuję po miastach, gdzie rozmawiam z ludźmi o rolnictwie. Środki ochrony roślin, bardziej powszechnie określane mianem pestycydów, są zawsze najważniejszym zagadnieniem podejmowanym w czasie tych dyskusji.
Jeśli będę mówił jedynie o tym, jakie są wspaniałe i ważne, to nikt nie będzie chciał słuchać tego, co mam do powiedzenia lub przytaczał przeciwne argumenty. Jeśli jednak świadomie i uczciwie przedstawiam ich skutki uboczne, to od razu wspólnie przechodzimy na zupełnie inny poziom rozmowy. Musimy też szczerze przyznać, że obniżenie ilości środków ochrony roślin to nie tylko nasza zasługa. Częściowo zmusiły nas do tego przepisy, ograniczenia i wprowadzone zakazy prawne. Nie możemy więc wstać i oświadczyć, że to wyłącznie nasza zasługa. Takie postępowanie byłoby niewiarygodne.
Nie możemy już dłużej czekać! Musimy podejść do tych dyskusji proaktywnie, przy czym ważne jest, abyśmy sami zajęli się krytycznymi kwestiami, a nie czekali, aż podejmie się tego ktoś inny. Tylko w ten sposób możemy współdecydować o kształcie dyskusji. To działa jedynie w połączeniu z uczciwą  samokrytyką. Każdy rolnik, który dzisiaj utrzymuje, że rolnictwo w obecnym kształcie jest dobre i robimy wszystko idealnie, nic nie zrozumiał!
Nie utrzymujemy zwierząt we właściwy sposób i nie zawsze też  dbamy o zrównoważony rozwój i tym podobne rzeczy. Zgadza się, jesteśmy częściowo odpowiedzialni za ten stan rzeczy. Oczywiście nie tylko my. Ale jeśli sami nie zaczniemy rozmawiać o tych sprawach i nie pokażemy, że się zmieniamy i nadal chcemy to robić, to sami przyczynimy się do tego, że presja społeczna i polityczna wzrośnie.

Myślę, że podchodząc uczciwie do tego tematu, z pewną dozą samokrytyki i chęcią zaryzykowania czegoś nowego możemy ukazać rolników jako ludzi, którzy sami z siebie chcą coś zmienić”.