Home » WYDANIE 25-2022 » Raport z gospodarstwa » Rozwój, który łączy – krok po kroku do pakietu maszyn HORSCHA: Alexander Sonnenfroh, DE

Rozwój, który łączy – krok po kroku do pakietu maszyn HORSCHA

Gospodarstwo rodziny Sonnenfroh znajduje się we wschodniej części Jury Szwabskiej w powiecie Heidenheim. Rodzice prowadzą firmę na pełen etat, a syn Alexander i jego żona Verena wspierają ich w pracy.

Jest to gospodarstwo mieszane z uprawami ornymi, użytkami zielonymi i hodowlą bydła mlecznego. Płodozmian obejmuje pszenicę ozimą, orkisz, jęczmień browarny, jęczmień ozimy, kukurydzę i rzepak. Regionalne możliwości tutejszego rynku sprawiają, że jęczmień browarny jest atrakcyjny dla nabywcy, ale dostarczanie paszy przeznaczonej do hodowli zwierząt również odgrywa tu ważną rolę. Firma zaczęła się rozwijać wiele lat temu. Aby móc efektywnie uprawiać nowe pola, rodzina Sonnenfroh zaczęła inwestować w profesjonalne maszyny do uprawy gleby. Wśród nich znalazł się Terrano 4 FX i Express 3 KR, a w tym roku doszedł do nich również nowoczesny opryskiwacz Leeb 4 AX.

terraHORSCH: Panie Sonnenfroh, jak dowiedział się Pan o firmie HORSCH i jakie były Pana pierwsze doświadczenia z naszymi maszynami?
Alexander Sonnenfroh: Jakieś dziesięć lat temu, po ukończeniu szkoły zawodowej, dołączyłem do gospodarstwa moich rodziców. Wtedy po raz pierwszy zainteresowaliśmy się większymi szerokościami roboczymi i stabilniejszymi maszynami. Kolejnym ważnym punktem była elastyczność i możliwość dostosowania maszyn do różnych warunków pogodowych. Jeśli chce się uprawiać hektary w okresach szczytu, to maszyna musi być niezawodna i łatwa do ustawienia.
Najpierw zbieraliśmy informacje na temat różnych producentów i wyposażeń maszyn. O firmie HORSCH dowiedzieliśmy się podczas pokazu ich maszyn, który miał miejsce w pobliskim gospodarstwie. Zaprezentowano wtedy między innymi Terrano FX. Efekty pracy tej maszyny od razu przykuły naszą uwagę, podobnie jak jej kompaktowa i solidna konstrukcja
Po tym, jak jakiś czas później mogliśmy osobiście przetestować kultywator na jednym z pokazów, byliśmy pod wrażeniem doskonałego efektu mieszania i niskiego zużycia paliwa. W porównaniu z naszą poprzednią maszyną Terrano można stosować bardziej elastycznie, a precyzyjna regulacja głębokości roboczej jest łatwiejsza. Zużycie paliwa znacznie spadło ze względu na łatwość w uciągu. Niezależnie od tego, czy w ściernisku, czy w uprawie przedsiewnej – zużycie paliwa jest mniejsze.
Gdybyśmy musieli kupić nowy lub nawet drugi kultywator, z pewnością byłby to znowu HORSCH Terrano.

terraHORSCH: Jakie wyzwania czekają na Państwa podczas uprawy pól?
Alexander Sonnenfroh: W naszym gospodarstwie mamy pola o powierzchni od ok. 0,4 do 6 ha. Średnia wielkość działki wynosi od 1,5 do 2 ha. Jeśli chodzi o hodowlę bydła mlecznego i dodatkowe prace zarobkowe, potrzebujemy wydajnych i niezawodnych maszyn, dlatego 4-metrowy kultywator i profesjonalna kombinacja z broną wirnikową daje nam bardzo dobrą pozycję. Szczególnie w mokrych lub suchych latach potrzebujemy maszyn, które możemy uniwersalnie dostosować do naszych warunków. W związku z tym, w zależności od stanu gleby, możemy np. montować różne zęby na kultywatorze.

terraHORSCH: Państwo mają w gospodarstwie również Express 3 KR. Co przekonało Was do tej maszyny?
Alexander Sonnenfroh: Pięć lat temu podczas wieczornej wycieczki po polach zorganizowanej przez BayWa poznaliśmy inne maszyny HORSCHA, w tym siewniki i opryskiwacze polowe. Tego wieczoru zademonstrowano na jednym z pól, jak pracuje Express 3 KR. Mój ojciec od razu był  nim zachwycony i wynikami jego pracy. Dlatego postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej jego pracy w trakcie pokazu.
Muszę powiedzieć, że na początku byłem trochę sceptyczny – głównie ze względu na wagę maszyny. Jednak po tym, jak zobaczyliśmy Express KR w akcji, a później wschody, też dałem się przekonać. Prosta regulacja głębokości siewu i nacisku redlic mobilizuje do tego, by podczas siewu zejść z ciągnika w celu sprawdzenia i optymalizacji ustawień.

terraHORSCH: Jesień 2022 w południowych Niemczech była bardzo deszczowa. Jak pamięta Pan ostatni wysiew?
Alexander Sonnenfroh: Na początku warunki siewu były zbyt suche, a na końcu o wiele za mokre. Prawdopodobnie ma to związek z narastającymi ekstremalnymi pogodami, o których teraz wszyscy mówią. Z naszym Expressem udało nam się ponownie uzyskać bardzo dobre wschody. Jednak przy ostatnich polach nieco przebudowaliśmy maszynę. Rolki dociskowe redlic dwutarczowych odkręciliśmy bez zbędnych ceregieli/problemu, dzięki czemu mogliśmy siać znacznie dłużej. Nie był to idealny wysiew, ale gdy w kalendarzu zbliżają się ostatnie dni na siew nie chce się już więcej ryzykować i cieszy się wszystkim, co jest już w glebie.

terraHORSCH: Czy za pomocą Express KR wysiewacie również orkisz?
Alexander Sonnenfroh: Tak, dokładnie. Podczas siewu orkiszu pracujemy głównie z orkiszem oczyszczonym, ale okazjonalnie również z orkiszem w łusce. Kilka lat temu specjalnie dla tej kultury doposażyliśmy zestaw orkiszowy, inaczej mówiąc pneumatykę orkiszową. To również bardzo dobrze sprawdza się z wyjątkiem przypadków, gdy jakość orkiszu nie jest właściwa. Wtedy oczywiście siewnik osiąga granice swoich możliwości. Niestety, w tym roku doświadczyliśmy tego namacalnie. Wysiewałem usługowo, a nasiona wychodziły bezpośrednio z filtra wstępnego kombajnu. Oczywiście utrudniało to wysiew, ponieważ wysiew orkiszu w łusce sprawdza się lub nie – w zależności od jakości nasion. Na szczęście był to jak dotąd odosobniony przypadek.

terraHORSCH: Z jakiego wału korzysta Pan w swoim siewniku Express KR?
Alexander Sonnenfroh: Używamy dużego zębatego wału ugniatającego o średnicy 64 cm. Kiedy kupiliśmy go kilka lat temu, mówiono, że nadaje się do wszystkich warunków, co dzisiaj możemy spokojnie potwierdzić. Duża nośność wału ma również pozytywny wpływ na zapotrzebowanie na moc pociągową, a tym samym na niższe zużycie oleju napędowego. Kolejną zaletą tej nieco ciężkiej maszyny jest jej szeroki zakres pracy. W suchych lub mokrych warunkach, przy płytkim lub głębokim siewie zawsze gwarantuje optymalne zagęszczanie gleby i doskonałe pozycjonowanie nasion w glebie.
Skrobaki w wilgotnych warunkach, zwłaszcza w późnym jesiennym siewie, okazują się być na wagę złota. Niezawodnie czyszczą wał, przez co zapewniają długi okres siewu. Kiedy sąsiedzi zjeżdżają z pola, wysiewamy bez żadnych problemów jeszcze przez kilka godzin i mimo niesprzyjających warunków udaje nam się stworzyć bardzo ładne, równe wschody.

terraHORSCH: W tym roku kupili Państwo również opryskiwacz do gospodarstwa.
Alexander Sonnenfroh: Tak, nasz opryskiwacz został nam dostarczony tej jesieni, więc jest jeszcze całkiem nowy. Chcemy ciągle optymalizować uprawę i stawać się jeszcze bardziej wydajnymi. Z tego powodu w tym roku zdecydowaliśmy się na to, by zainwestować w opryskiwacz firmy HORSCH. Od dłuższego czasu obserwujemy technologię Leeb i jej prowadzenie belki. Dlatego decyzja o zakupie Leeb 4 AX była dla nas łatwa. Opryskiwacz Leeb został wyposażony w specjalną belkę o długości 21 m, którą można również złożyć do 15 m, co dla nas ma duże znaczenie na mniejszych polach.

terraHORSCH: Dlaczego wybrał Pan opryskiwacz firmy HORSCH?
Alexander Sonnenfroh: Ponownie zdecydowaliśmy się na zakup opryskiwacza ciągnionego, ponieważ mamy już dobre doświadczenia z wersją ciągnioną. Oprócz korzyści, jaką jest łatwość spinania i odpinania maszyny, szczególnie ważne jest dla nas to, że opryskiwacz ciągniony z dużą pojemnością zbiornika może być obsługiwany przez mały, lekki ciągnik. Po kilku próbach z nową maszyną opryskiwacz zaczepiany okazał się bardzo zwrotny, nawet w naszym gospodarstwie o małej strukturze pól. Przy odrobinie doświadczenia można nim również doskonale manewrować w każdym zakątku pola.
Kolejnym ważnym punktem odnośnie naszej decyzji o zakupie było dobre prowadzenie belki, bo naszym celem jest dalsza optymalizacja ochrony upraw w naszym gospodarstwie. W tym miejscu technologia Leeb naprawdę przekonała nas do siebie. Nawet przy wyższych prędkościach belka pracuje spokojnie. Dzięki tej maszynie możemy bez problemów pracować bardzo blisko łanu, co czyni oprysk znacznie bardziej precyzyjnym niż w przeszłości. Dzięki większej wydajności możemy wykorzystywać optymalne terminy oprysku, co z kolei skutkuje większą wydajnością i w konsekwencji przyczynia się do wzrostu poziomu oszczędności. Ponadto opryskiwacz ciągniony pracuje z mniejszym ciągnikiem o mocy 130 KM.
Za pośrednictwem naszego dealera BayWa Bopfingen podłączyliśmy do niego antenę GPS, aby móc korzystać z automatycznego przełączania sekcji za pośrednictwem HORSCH terminal. Fajne jest to, że wspólnie z BayWa znaleźliśmy proste i kompatybilne rozwiązanie dla ciągnika, który już posiadaliśmy. Kolejnym ważnym powodem zakupu opryskiwacza było zadowolenie z dotychczasowych produktów firmy HORSCH. Oczywiście, dobre i niezawodne relacje z naszym lokalnym dealerem również odegrały rolę w decyzji o zakupie.

terraHORSCH: Jakie wyposażenie dysz i przełączań Państwo wybrali?
Alexander Sonnenfroh: Zdecydowaliśmy się na potrójny zespół dysz ręcznie przełączany. Jeśli chodzi o same dysze, to wybraliśmy podwójną płaskostrumieniową dyszę 0,3, ponieważ pozwala ona stosować dawkę mniejszą niż 200 l/ha. Naszym celem jest optymalizacja zraszania. W tym przypadku oczywiście kluczowe znaczenie ma ciśnienie, które również zależy od wybranych dysz.
Dodatkowym motywem zakupu było jak najbardziej zrównoważone stosowanie środków ochrony roślin w celu ochrony środowiska i oczywiście własnego portfela. Aby pryskać w optymalnym czasie, korzystamy z oświetlenia belki LED. Dzięki temu możemy je aplikować również w godzinach wieczornych lub w nocy. Inne opcje, takie jak dysze krawędziowe i SectionControl, wspierają nas w efektywnym użytkowaniu maszyny, podobnie zresztą jak większa pojemność zbiornika, której nie posiadał nasz poprzedni model.

terraHORSCH: Jaki są Państwa wnioski?
Alexander Sonnenfroh: Te maszyny pasują do naszego gospodarstwa i są bardzo niezawodne. Poza częściami zużywalnymi nie było żadnych napraw – co jednoznacznie świadczy o jakości maszyn. Cieszymy się również z dobrych relacji z naszym partnerem handlowym i serwisowym. Jeśli mieliśmy jakieś pytania, zwłaszcza w pierwszych dniach pracy z nową maszyną, zawsze służyli nam pomocą i radą.
Przez lata decydowaliśmy się na to partnerstwo i inne maszyny HORSCHA. W ten sposób/ Dzięki temu jesteśmy przygotowani na zmiany strukturalne i ekstremalne warunki pogodowe oraz możemy optymalnie uprawiać nasze pola, zawsze mając przy tym na celu jak najdokładniejszą pracę, aby działać w sposób jak najbardziej zrównoważony i wydajny.