Home » WYDANIE 25-2022 » Aktualności » Oprysk pasowy –wyjątkowo skuteczny

Oprysk pasowy –wyjątkowo skuteczny

Volker Gröblinghoff studiował rolnictwo. Po studiach magisterskich, które ukończył w Getyndze i Bonn, podjął pracę w gospodarstwie rolnym Freiherr von Weichs KG we wschodniej Westfalii, gdzie pracuje obecnie jako asystent kierownictwa i jest odpowiedzialny za gospodarowanie polami.

terraHORSCH: Które uprawy są najważniejsze w Państwa gospodarstwie?
Volker Gröblinghoff:
Mamy około 1000 hektarów pod uprawę i uprawiamy typowe dochodowe uprawy, takie jak rzepak, pszenica, jęczmień i orkisz. Jednak również buraki cukrowe i ziemniaki są dla nas ważnymi uprawami, a także kukurydza na kiszonkę i bób. Burak nadal ma duży udział w płodozmianie, a jego uprawa odgrywa istotną rolę w wynikach gospodarstwa. W jego przypadku ze względów ekologicznych i ekonomicznych stosujemy metodę oprysku pasmowego”, wyjaśnił.

terraHORSCH: Jaką rolę w Państwa płodozmianie odgrywa burak cukrowy?
Volker Gröblinghoff: W płodozmianie burak cukrowy występuje po ziarnie, zwykle po jęczmieniu, pszenicy lub orkiszu. Po buraku uprawia się zarówno pszenicę, jak i orkisz. Stosunek areału orkiszu do pszenicy zmienia się w zależności od sytuacji rynkowej. W naszym gospodarstwie kukurydza zazwyczaj nie jest wysiewana w intensywnym płodozmianie buraka cukrowego. Zarówno warunki geograficzne, jak i klimatyczne nie sprzyjają uprawie kukurydzy, a zapotrzebowanie na kukurydzę na kiszonkę czy biogaz nie jest zbyt duże.

terraHORSCH: Państwa gospodarstwo znajduje się na różnych wysokościach. Jakie niesie to ze sobą specyficzne wyzwania?
Volker Gröblinghoff: Tak, nasza gleba jest bardzo niejednorodna. Mamy bardzo ciężkie gleby gliniaste, które wymagają dużej finezji podczas prac wiosennych i często stanowią duże wyzwanie, zwłaszcza podczas siewu buraków. Aby uzyskać rozsądne łoże siewne pod buraki cukrowe, wykonuje się częściowo prace uprawowe przed zimą. Zimowa bruzda sprawdziła się przez lata na obszarach o dużej zawartości gliny.
Na polach, gdzie jakość gleb nie pozwala na uprawę buraka cukrowego, w płodozmianie zamiast buraków znajduje się rzepak. Na niższych poziomach w kierunku Warburger Börde gleba jest znacznie bardziej ilasta. Na takich glebach łatwiej jest uprawiać buraki i ziemniaki.
Ogólnie rzecz biorąc, nasze siedlisko jest stosunkowo wilgotne, nawet jeśli ze względu na suszę w ostatnich latach trochę inaczej to wyglądało. Ale właściwie Borlinghausen charakteryzuje się bardzo wilgotnymi warunkami uprawowymi, które stanowią dla nas spore wyzwanie.

terraHORSCH: Jak wyglądały średnie opady w ostatnich latach?
Volker Gröblinghoff:
Powiedziałbym, że średnio między 800-900 mm/m², w zeszłym roku było to prawie 700 mm/m². Czyli około 200 mm/m² mniej. W tym roku do października utrzymujemy się na poziomie około 500 mm/m². Wyjątkowo suche warunki do pewnego stopnia ułatwiają uprawę naszych gleb, mimo tego że skrajna susza wczesnego lata doprowadziła do deficytów plonów właśnie w burakach cukrowych.

terraHORSCH: Jak dowiedział się Pan o opryskach pasmowych i dlaczego ostatecznie zdecydowali się Państwo zastosować je w swoim gospodarstwie?
Volker Gröblinghoff:
Mamy pola pod uprawę buraków, które są silnie zanieczyszczone pośpiechami. Dlatego zadawaliśmy sobie pytanie, jak można to łatwiej ogarnąć, tak żeby zrezygnować ze żmudnego ręcznego wyrywania pośpiechów. W międzyczasie pojawił się nowy system udostępniony przez firmy KWS i Bayer: system uprawy Conviso składający się z nasion i herbicydu. W tym roku herbicyd systemowy był dopuszczony jedynie jako aplikacja pasmowa na maksymalnie 45% powierzchni.
Na ten rok wegetacyjny udało nam się pozyskać nasiona i odpowiedni dla nich herbicyd, który również bezpiecznie usuwa pośpiech, który nie toleruje tej substancji czynnej. W związku z dopuszczeniem na rynku tego herbicydu automatycznie zetknęliśmy się z opryskami pasmowymi, dlatego temat ten stał się w naszej firmie znacznie bardziej obecny niż wcześniej. Aby nasze gleby były czyste, używamy naszego opryskiwacza powierzchniowego jako opryskiwacza pasmowego w połączeniu z pielnikiem.

terraHORSCH: W jakim rozstawie rzędów wysiewacie?
Volker Gröblinghoff:
Buraki cukrowe sadzimy w rozstawie rzędów co 45 cm. Opryskiwacz HORSCH Leeb 7 GS ma szerokość roboczą 27 m przy rozstawie rozpylaczy co 25 cm.

terraHORSCH: Jak przezbroili Państwo maszynę?
Volker Gröblinghoff:
Zamontowaliśmy dysze kątowe firmy HORSCH. Istnieją dwie różne ukośne nasadki: jedna szara i jedna czerwona. Dzięki nasadkom ukośnym oraz nasadkom pracującym prostopadle oraz zaślepkom mogliśmy wykonać naszym opryskiwaczem – przy pomocy instrukcji montażu firmy HORSCH – oprysk pasmowy o szerokości rzędów 45 cm na burakach przy normalnym rozstawie dysz wynoszącym 25 cm.
Aby przetestować całość i nie używać od razu herbicydu, najpierw pracowaliśmy na polu samą wodą i wypróbowaliśmy aplikację oraz ustawienia. Objętość wody wynosiła 300 l/ha przy dyszach RowFan 40 02. Mogliśmy zatem najpierw przetestować wiele rzeczy, ustawić optymalną wysokość belki i określić odpowiednią dla nas szerokość rzędu. Aby uzyskać 20-centymetrową szerokość rzędu, musieliśmy obrócić dysze do 45° skosu w korpusie dysz.
Dzięki dokładnemu prowadzeniu belki na wysokości za pomocą BoomControl można było bezpiecznie utrzymać szerokość pasma aplikacji, a tym samym zastosować prawidłowe stężenie substancji czynnej na pryskanym obszarze. Gdy przekonaliśmy się, że to wszystko sprawnie działa, pojechaliśmy z herbicydem. Na początku bardzo dokładnie kontrolowaliśmy system, stale obserwując warstwę na powierzchni pryskanej. Dzięki temu mieliśmy pewność, że wszystko funkcjonuje niezawodnie i że obszar, którego pielnik nie może utrzymać mechanicznie w czystości, zostanie opryskany herbicydem.

terraHORSCH: Co stanowiło dla Pana największe wyzwanie przy ustawianiu parametrów?
Volker Gröblinghoff:
Na początku największym wyzwaniem było dla nas takie prowadzenie ciągnika, aby oprysk rzędowy znajdował się centralnie nad rzędem buraków. Opryskiwacz ma pewien luz w osi wzdłużnej. Jechaliśmy z zablokowaną osią skrętną i używaliśmy układu kierowniczego RTK ciągnika do wszelkich poprawek pozwalających przesunąć opryskiwacz o jeden centymetr na lewo lub prawo, aby uniknąć znoszenia oraz aby aplikacja pasowa odbywała się zawsze środkowo nad rzędem roślin.

terraHORSCH: Do jakich wniosków Pan doszedł?
Volker Gröblinghoff:
W tym roku pryskaliśmy tylko raz, ponieważ po suszy nie pojawiły się żadne dodatkowe chwasty. Pole jest całkowicie czyste i nie różni się niczym od pola buraczanego znajdującego się po drugiej stronie drogi, na którym pracowaliśmy konwencjonalnym herbicydem.
Na tym obszarze jako pielnika używaliśmy robota Farmdroid, który może również pielić buraki w rzędzie z dokładnością RTK. Chwastów rosnących bezpośrednio przy burakach nie był jednak w stanie wypielić, tak że czysto mechaniczne zwalczanie chwastów nie przyniosło pożądanego rezultatu powierzchni całkowicie wolnej od chwastów.
Jednak opryskiwaczem pracującym rzędowo pozbyliśmy się ich bardzo dobrze. Ogólnie rzecz biorąc, zastosowanie pasowego oprysku w połączeniu z maszyną do pielenia było dobrym rozwiązaniem i skutkowało osiągnięciem czystego pola buraczanego. Belka pracowała niezawodnie na niewielkiej wysokości aplikacji wynoszącej około 28 cm przy wystarczającej prędkości jazdy, tak że uzyskaliśmy optymalne zraszanie.