Home » Wydanie 21-2020 » Z praktyki » Wybór rozsądku: Arnaud Caillouel, FR

Wybór rozsądku

Arnaud Caillouel od 2004 roku prowadzi gospodarstwo rolne w Normandii. W 2012 roku przejął również gospodarstwo po rodzicach. Wciąż też szuka możliwości doskonalenia i dalszego rozwoju. Z terraHORSCH rozmawiał o mechanicznym zwalczaniu chwastów i przyszłości usługodawców.

Arnaud Caillouel pozostał wierny tradycyjnym kulturom Normandii – lnowi i burakom cukrowym. Ponadto nadal stara się rozwijać rodzinny biznes. Kiedy hodowla bydła w regionie nadal spadała, a wraz z nią obszary uprawy kukurydzy na kiszonkę, rolnicy zaczęli uprawiać buraki cukrowe. Buraki są tam uprawiane w typowym płodozmianie średnio co siedem do ośmiu lat. Podejście to jest bardzo mocno ugruntowane wśród okolicznych rolników. Arnaud Caillouel wyjaśnia to w następujący sposób: „Wiemy, że uprawa buraków cukrowych może stać się ekonomicznie trudna po wygaśnięciu kwoty. Jednak nadal istnieje cukrownia Saint Louis w Etrepagny. Mamy więc pewnego odbiorcę. W Normandii burak cukrowy wciąż zapewnia dobre plony i pozostaje ważną częścią płodozmianu. Dlatego nie patrzymy pesymistycznie, ale wierzymy w tę uprawę i nadal inwestujemy w odpowiednie maszyny”.
Strategia jego gospodarstwa usługowego opiera się na kilku filarach. Pierwszy to baza klientów. Arnaud Caillouel przywiązuje dużą wagę do stałych klientów i dostosowuje się do ich wymagań. Drugi filar to maszyny. W tym miejscu wyraźnie wyróżnia się on na tle konkurencji, gdyż oferuje rzadko spotykane w regionie maszyny – z pełnym wyposażeniem, a ponadto solidne i precyzyjne. Rolnicy na ogół sami nie kupują takich maszyn, ponieważ średnia wielkość gospodarstwa w departamencie Eure wynosi zaledwie około 150 hektarów. Ponadto takie maszyny wymagają wiedzy, której rolnik nie zdobywa tak łatwo. I wreszcie, po trzecie, Arnaud Caillouel stara się jak najlepiej zoptymalizować czas pracy pracowników. Każda nowa gałąź biznesu musi zapewnić całoroczne wykorzystanie mocy produkcyjnych, aby pracownicy mieli zajęcie przez cały rok. Dzięki temu nie musi zatrudniać pracowników tymczasowych i wciąż inwestować w ich szkolenie, lecz ma stałych kierowców, których wiedza wciąż się rozwija, dzięki czemu nie tylko doskonale znają maszyny, ale także są znani i cenieni u klientów.
Arnaud Caillouel dodaje: „I tak stanęliśmy przed nowymi pytaniami. Moi klienci coraz częściej zastanawiają się nad przyszłością rolnictwa, a zwłaszcza nad tym, jak będzie wyglądała przyszłość bez glifosatu oraz nad odpornościami chwastów. Chociaż nasz płodozmian jest stosunkowo szeroki, coraz trudniejsze staje się jednak dla nas kontrolowanie życicy i wycieńca. Większość moich klientów prowadzi konwencjonalne rolnictwo. Zwykle swoje problemy z chwastami rozwiązują za pomocą pestycydów. Jednak kiedy mają spiętrzenie prac, wtedy szukają także innych rozwiązań. Postanowiłem zatem zainwestować w pielnik. Na wiosnę od kwietnia do czerwca mogę pielić buraki cukrowe, na etapie czterolistnym aż do momentu całkowitego pokrycia gleby, ponieważ wysiewa się je na dużą szerokość wynoszącą 50 cm. Na dzisiaj pielę od 250 do 300 hektarów buraków cukrowych”.
90% jego klientów wpierw pryska i dopiero potem, być może w sytuacji podbramkowej, korzysta z mechanicznego zwalczania chwastów. Na swoim gospodarstwie Arnaud Caillouel przyjął odwrotną strategię – najpierw pieli, a herbicydów używa tylko w ostateczności. „Myślę, że to najlepsze rozwiązanie, jeśli chcemy odpowiedzieć na oczekiwania konsumentów, którzy życzą sobie, abyśmy stosowali mniej chemicznej ochrony roślin” – wyjaśnia Arnaud Caillouel. „Używam pielników od 2015 roku i stwierdziłem, że całkowite koszty, w tym zakup maszyny, czas pracy oraz olej napędowy na hektar, są takie same jak w przypadku chemicznej ochrony upraw. Opryskiwaczem pryska się dziesięć hektarów w godzinę, podczas gdy w przypadku 12-rzędowego pielnika potrzeba pięciu godzin na ten sam obszar. Moja firma jest moim laboratorium doświadczalnym. Często metody uprawy, które testuję na własnych polach, wywołują zdumienie wśród okolicznych rolników, ale to daje im do myślenia. Mam nadzieję, że moje testy z pielnikiem, szczególnie buraków cukrowych i rzepaku, zachęcą innych rolników do skorzystania z usług mojego gospodarstwa usługowego”.

Dlaczego pielić?

W departamencie Eure dużo pada. Gleby są żyzne i dlatego dość szybko porastają je chwasty, które poza tym mają tendencję do szerokiego rozprzestrzeniania się i szybkiego wzrostu. „Przeprowadziliśmy testy z glebogryzarką pod kątem zwalczania chwastów w pszenicy. Jednak co drugi rok to za mało: albo życica rozwijała się tak samo dobrze jak pszenica, albo było zbyt błotniście, aby wjechać tam maszyną” – tak Arnaud Caillouel opisuje swoją wcześniejszą sytuację.

Brona chwastownik może również uszkodzić istniejącą uprawę, a tym samym opóźnić jej wzrost. By tak się nie stało, musi istnieć różnica w tempie wzrostu między uprawą a niepożądanym porostem. Dlatego tak trudno w pełni wykorzystać te maszyny. W tym przypadku Arnaud Caillouel jest stanowczy: „Jesteśmy przedsiębiorstwem dochodowym. Dlatego potrzebujemy maszyn, które zostaną w pełni wykorzystane”.
Dla tego rolnika pielnik jest przemyślanym wyborem: „Zdecydowałem się na niego, ponieważ zwykle siejemy w szerokościach od 45 cm lub 50 cm. Oznacza to, że ciągnik może zawsze przejechać przez pole podczas całego etapu rozwoju rośliny, gdy tylko chwasty zaczynają stanowić problem. Przykładowo: buraki cukrowe mogą osiągnąć maksymalną wysokość 40 cm. Umożliwia to traktorowi przejazd w międzyrzędziach bez ranienia kultury, co z kolei pozwala na używanie pielnika przez cały okres wegetacyjny rośliny. Metoda ta działa optymalnie w przypadku buraków cukrowych. Ponadto maszynę można wyposażyć na różne sposoby. Można pracować głęboko, aby odsłonić oporne chwasty lub powierzchownie, kiedy chwasty nie są jeszcze dobrze rozwinięte.
Testowaliśmy pielnik również w rzepaku, wysiewając rzepak od końca sierpnia do początku września w odległości co 50 cm. Idealny czas na pielenie przypada na okres między 15 października a 15 listopada. Jednak średnio co trzy lata pogoda krzyżuje nam plany i nie możemy wtedy pielić w optymalnym czasie. Wówczas do gry wkracza opryskiwacz jako dodatkowy środek przeznaczony do zwalczania chwastów – zwłaszcza gdy okna czasowe są małe. Myślę, że nadal będziemy siać z taką szerokością międzyrzędzi, bo, korzystając z tej metody, nie zauważyliśmy utraty plonu. Jeśli jesienią pielimy rzepak naszych klientów, wtedy pielnik jest dochodowy. W tej chwili jest on wykorzystywany głównie wiosną”.

Przetestowany Transformer

Arnaud Caillouel miał okazję wypróbować na swoim gospodarstwie pielnik HORSCH Transformer 6 VF. Swoje doświadczenie z nim opisuje w następujący sposób: „Maszyna, którą testowałem, była przedseryjna. Mimo że podchodziłem bardzo sceptycznie do kamer, działał prosto i niezawodnie. Podobnie jak w przypadku wszystkich innych układów optycznych podczas zachodu słońca występowały pewne trudności, gdy światło odbijało się od soczewki. Jednak kontynuowaliśmy pracę nad udoskonaleniem ustawień i ostatecznie osiągnęliśmy bardzo zadowalający wynik.
Maszyna bardzo szybko reaguje na informacje z kamery – to było naprawdę niesamowite! Ponadto przy prędkości od 4 do 5 km/h na zakrętach nie został uszkodzony żaden burak cukrowy. Zdolność szybkiej reakcji i niezawodność są doskonałe – widać, że pielnik pochodzi od HORSCHA!
Byłem w stanie pracować do 2 cm odległości od młodych roślin, więc tylko 10% powierzchni pozostało nieuprawione. W porównaniu z moim aktualnym ręcznie sterowanym pielnikiem to wyraźna różnica: mój pielnik pozostawia do 20% nieuprawionej powierzchni.
Pracowałem głównie z gęsiostópką, która nie miesza gleby i ma ten sam styl pracy jak moje narzędzie. Ścieralność była bardzo niska: mogłem obrobić 250 hektarów z tym samym zestawem zębów. Z innymi redlicami udaje mi się jedynie uprawić zaledwie 65 hektarów. Przetestowałem również szpice wzmocnione węglikiem spiekanym. Są zdecydowanie lepsze niż cokolwiek z tego, co jest dostępne na rynku – nie wykazują żadnych śladów zużycia.
Pielnik był też wyposażony w zgrzebło. Palce brony nie wywierają żadnego nacisku. Rozprowadzają chwasty, aby uschły na słońcu i usuwają grudki ziemi, które wydostały się na powierzchnię razem z chwastami. Istnieją jednak chwasty, które, nawet gdy zostały odcięte, a pozostają w pozycji pionowej, mogą znowu odrosnąć po pieleniu, gdy spadnie deszcz.
Głębokość jednostek reguluje się za pomocą śrub. Ten system jest dobry, ponieważ jest bardzo prosty. Ustawienie można bardzo precyzyjnie wybrać przy pomocy dwunastu otworów w odległości co 0,5 cm. Nie wymaga to żadnego nakładu sił. Również elementy zgrzebła są regulowane za pomocą śrub. Także wyłączanie poszczególnych rzędów jest łatwe do ustawienia i doskonale reaguje. Mogłem to kontrolować bezpośrednio z mojego Fendt 516. Zalecałbym jednak wyposażenie maszyny w siłownik dwustronnego działania, aby uzyskać większą responsywność, gdy elementy wnikają w glebę. Na pewno zapewni to większe wsparcie na uwrociach”.

Wniosek

Usługodawca Arnaud Caillouel był zachwycony tym, że mógł przetestować nowy pielnik w swoim gospodarstwie: „Już od pewnego czasu jestem klientem firmy HORSCH i mam opryskiwacz HORSCH Leeb LT oraz Terrano. Z obu tych maszyn jestem bardziej niż zadowolony. To była świetna okazja, aby przetestować nową maszynę i móc wnieść swój wkład w przyszłe rozwiązania dzięki mojemu doświadczeniu. Maszyna całkowicie mnie przekonała, ale Transformer jest obecnie dostępny dopiero od 6 m szerokości roboczej. Niestety maszyna ta jest za duża dla małych pól Normandii. Czekam więc na mniejszą szerokość roboczą. Gdybym miał ocenić w jakiś sposób pracę Transformerem, powiedziałbym, że jest solidny i niezawodny – jak wszystkie maszyny firmy HORSCH”.

Dowiedz się więcej o pielniku Transfomer VF.