Home » Wydanie 21-2020 » Raport z gospodarstwa » Rolnictwo odnawialne: Pronto NT: Stuart McAlpine, AU

Rolnictwo odnawialne: Pronto NT

Stuart McAlpine, rolnik z pasa pszenicy w Australii Zachodniej, jest przekonany, że przy odpowiedniej strategii, prawidłowej intensywności i odpowiednich maszynach każde konwencjonalne gospodarstwo może z powodzeniem przejść na rolnictwo odnawialne. Andrea Mayes, australijska dziennikarka, relacjonuje dla nas swoją rozmowę z nim.

Na całym świecie rośnie zapotrzebowanie na zdrową i przyjazną dla środowiska żywność. Wielu konsumentów chce wiedzieć, gdzie i jak jest uprawiane to, co potem trafia na ich talerze. Są nawet skłonni zapłacić więcej za zrównoważoną uprawę i lepszą jakość żywności.
Po wielu latach i próbach rolnictwo regeneracyjne zdobywa coraz większą popularność w Australii Zachodniej. Ta metoda rolnicza wypełnia dużą lukę powstałą pomiędzy uprawą czysto ekologiczną a uprawą konwencjonalną. I coraz bardziej interesują się nią konsumenci. Coraz więcej rolników odkrywa zalety rolnictwa ekologicznego, które sprzyja zdrowiu gleby i wiązaniu węgla.
Pas pszenicy jest sercem rolnictwa w Australii Zachodniej. Około połowa produkcji rolnej kraju pochodzi z tego obszaru, który rozciąga się na prawie 155 000 km² w południowo-zachodniej części kraju, głównie na wschód od Perth, obejmując obszar około 350 km na wschód i 425 km z północy na południe. Mieszka tam około 73 000 osób, z których mniej więcej jedna czwarta w jakiejś formie związana jest z rolnictwem.
Zmiana klimatu sprawiła, że półpustynne warunki pasów pszenicy stały się jeszcze większym wyzwaniem dla tamtejszych rolników niż było to do tej pory. Opady są bardzo zróżnicowane i w dobrym roku dostarczają zaledwie 330 mm wody. Australia Zachodnia miała w tym roku najcieplejszą zimę od początków zapisów pogody. Średnia temperatura w Perth wynosiła około 20°C, a opady w całym kraju były o 46% niższe od średniej sezonowej.
W 2018 roku marża zysku rolników uprawiających zboże w Australii Zachodniej była tak dobra jak nigdy dotąd, za to rok 2019 przyniósł tak wysokie straty jak nigdy wcześniej. Rolnicy w tym regionie muszą usilnie zwiększać wydajność i plony oraz rekompensować ograniczenia produkcji na tych mało żyznych i ubogich w opady glebach. Ze względu na to, że degradacja gleby i odporności na substancje czynne środków ochrony roślin wyraźnie rosną, niektórzy rolnicy zaczęli szukać maszyn pozwalających na rolnictwo odnawialne – ze szczególnym uwzględnieniem biologii gleby, zdrowia roślin i ekologicznie zintegrowanej uprawy.

Mistrz gleby

Stuart McAlpine jest rolnikiem w czwartym pokoleniu. Od prawie 40 lat prowadzi w Buntine, niedaleko Dalwallinu w północnej części pasa pszenicy gospodarstwo o powierzchni 5000 hektarów. On i jego żona Leanne mają dwóch stałych pracowników i w razie potrzeby dwóch sezonowych.

„Dopóki nie zmienisz biologii gleby, to próby wysiewu na poletkach doświadczalnych bez dodatku jakiegokolwiek nawozu nie odniosą sukcesu”.


Przodkowie Stuarta pracowali zgodnie z powszechnie przyjętą tam od lat praktyką rolniczą. Jego ojciec, Ian, był bardziej postępowy i eksperymentował z różnymi metodami nawożenia oraz nowymi rodzajami zbóż. Po nim Stuart McAlpine odziedziczył zamiłowanie do przyrody oraz uprawiany naturalnie zespół roślin, podobnie zresztą jak mocno rozwinięte zainteresowanie jakością żywności.
Tereny farmy McAlpine są suche i przeważnie płaskie z kilkoma łagodnymi wzgórzami. Gleby składają się z piaszczystych glin wymieszanych z nieco cięższymi glebami i nisko plonującymi, płytkimi glinami morenowymi. W zimę może tu być zimno, ale mróz rzadko stanowi problem. Latem, przez wiele dni temperatury często przekraczają 40°C.
W 1996 roku Stuart był jednym z pierwszych rolników, który rozpoczął uprawę bezorkową, a już trzy lata później w 1999 roku otrzymał nagrodę Rolnika Roku „Western Australia No-Till Farmer of the Year”.
W 2007 roku, po bardzo suchym sezonie wegetacyjnym i pracy opartej na systemie gospodarowania, który wymagał coraz większych nakładów dla utrzymania wysokości plonów, zaczął przestawiać swoją produkcję na bardziej ekologiczną.
Spadek produktywności i zmieniający się rozkład opadów spowodowały, że Stuart zaczął zmieniać swoje spojrzenie na zdrowie gleby i znaczenie aktywności biologicznej w glebie.

„Myślę, że większość rolników chce robić to, co jest dobre dla ich środowiska” – powiedział nasz rozmówca. „Wielu z nich nie korzystało dotąd z naturalnych systemów, ponieważ przez długi czas zastąpienie ich chemią było bardziej opłacalne. Ze względu na to, że procesy naturalne nie mogły działać, dużo więcej uwagi poświęcono fizycznym i chemicznym aspektom gleby. Jednak tym, co tak naprawdę było nam wszystkim potrzebne, było zrozumienie, jak stymulować i pobudzać biologię gleby. Nieefektywne systemy upraw prowadzą do osłabienia gleb i słabej struktury. Plony utrzymują się na tym samym poziomie lub maleją, a jednocześnie rośnie zapotrzebowanie na środki operacyjne. Zwiększa to koszty, a zarazem zmniejsza zdrowie roślin i gleby oraz pomniejsza zyski.
Głównym celem rolnictwa odnawialnego nie jest zwiększenie plonów, ale wydajności i produktywności poprzez ograniczenie stosowania nawozów mineralnych i środków ochrony roślin oraz tworzenie lepszych gleb, czemu towarzyszy jednocześnie poprawa odporności roślin i zwiększenie gęstości składników odżywczych. Przy stosowaniu uprawy regeneracyjnej nasze plony nie spadły w zauważalny sposób. Otrzymujemy za to wyjątkowo pozytywne opinie dotyczące ich jakości. Okazało się, że rolnictwo konwencjonalne jest coraz mniej efektywne, ponieważ zaniedbało naturalne zależności i pogwałciło naturalną zdolność roślin do naprawy gleby.
Nadal musimy wiele się uczyć o korzyściach płynących z naturalnej biologii gleby, ale już teraz, posiadając tak niewielką wiedzę, możemy obniżać koszty i naprawiać szkody przy jednoczesnym zachowaniu dochodów! Skoro to wszystko wiemy, dlaczego uprawiamy nadal w konwencjonalny sposób?” – zapytał Stuart.

Obecnie uprawia pszenicę, jęczmień, owies, łubin, rzepak i peluszkę w szerokim płodozmianie na około 3200 hektarach. Celowo używa roślin, które pomagają w krążeniu składników odżywczych i zwalczaniu chwastów. Obecnie posiada 100 sztuk bydła rasy angus (czasem nawet więcej, w zależności od sezonu). Intryguje go też wypas międzygatunkowy.
Stuart jest współzałożycielem Liebe Group, jednej z pierwszych grup producenckich w Australii. Jest także członkiem zarządu Wide Open Agriculture, wiodącej na tamtym rynku firmy zajmującej się żywnością i rolnictwem regeneracyjnym w Australii Zachodniej.
W 2015 r., podczas Międzynarodowego Roku Gleby, Stuart otrzymał nagrodę „Soil Champion of the Year” północnego pasa pszenicy.

Celowy imput i odpowiednie maszyny

Pronto NT to kompaktowy, uniwersalny siewnik do siewu w mulcz oraz siew bezpośredni łączący w sobie uprawę, siew i dociskanie. Maszyna uprawia tylko tę części gleby, w której zostaną umieszczone nasiona. Tam tworzy drobną, kruchą strukturę. Redlice TurboDisc doskonale dopasowują się do nierówności pola, gwarantując duży nacisk redlic i precyzyjne umieszczanie nasion. To ostatnie powoduje równomierne wschody łanu, co poprawia mikroklimat kultury, a także tworzy zdrowsze, silniejsze rośliny o lepszym rozwoju korzeni i zwiększonej odporności na choroby. Ponadto dobre kruszenie, które tworzą przednie redlice Pronto, zapewnia dobre przerośnięcie gleby korzeniami oraz wchłanianie wilgoci i składników odżywczych.

„Szukałem maszyny, która miałaby elegancki wygląd, a zarazem nowoczesną precyzyjną technologię i elastyczną koncepcję, a ponadto byłaby łatwa w obsłudze i konserwacji. To wszystko skupia w sobie HORSCH Pronto” – zauważył nasz rozmówca.

Według Stuarta jego 12-metrowy HORSCH Pronto NT jest istotną częścią jego odnawialnego systemu gospodarki uprawowej. „Tutaj, w Australii Zachodniej, plony gospodarstw konwencjonalnych i odnawialnych są dość niskie i wahają się od 0,6 t z hektara do nieco ponad 3 t na hektar. Farmy często uprawiają ogromne obszary w celu uzyskania większych plonów. Oznacza to, że kółka maszynowe nie wchodzą w grę, a park maszynowy często pochłania dużo kapitału. Trudno jest znaleźć maszynę, która spełni wszystkie życzenia i odpowie na wszystkie potrzeby w różnych warunkach. Dlatego kluczowe jest posiadanie odpowiedniej maszyny. Zależało mi na eleganckim wyglądzie, nowoczesnej precyzyjnej technologii, elastycznej koncepcji i maszynie łatwej w obsłudze i utrzymaniu. Wszystko to posiada HORSCH Pronto”, mówi.
Dla Stuarta McAlpine'a główne zalety Pronto to niezwykle precyzyjne umieszczanie nasion i pokrycie glebą, co zapewnia równomierne wschody. Ponadto ważną rolę odgrywa dla niego duża prędkość jazdy, która jest istotna dla optymalnego wykorzystania okien czasowych w związku z tamtejszą pogodą. Zdolność do przystosowania się do różnych warunków łoża siewnego, minimalne zakłócenia procesów biologicznych oraz mikroorganizmów w glebie, a także, co nie mniej ważne, niskie wymagania konserwacyjne również mają duże znaczenie.

Pronto Stuarta jest całkowicie dostosowane do jego wymagań. Posiada wagon nasienny o pojemności 6000 litrów oraz zbiornik o pojemności 4000 + 2000 litrów na nawozy płynne i biostymulatory. Do belki przymocowany jest kolejny zbiornik na ciecz o poj. 2000 l. Przez osiem lat Stuart eksperymentował z płynnymi nawozami i biostymulatorami, by w ten sposób zredukować nawozy syntetyczne. Produkt TM Agricultural, który został opracowany i wyprodukowany w Nowej Południowej Walii, stymuluje wzrost mikroorganizmów we wszystkich typach gleb i prowadzi do zwiększenia ilości węgla i materii organicznej, a także wyższej gęstości składników odżywczych w roślinach i poprawy zdrowia zwierząt.
Stuart znacznie ograniczył stosowanie nawozów mineralnych, herbicydów i insektycydów. W latach 2007–2016 użył fungicydów tylko trzy razy. „Oprócz biostymulatorów korzystamy z płynnych ekstraktów z kompostu, które produkujemy na farmie i innych składników odżywczych opartych na węglu” – wyjaśnia. „Ciecz dozujemy przez ten sam otwór, co nasiona, aby zapewnić roślinie jak najlepszy start” – dodaje. „Zużycie dla obu cieczy wynosi około 50 l na hektar. Do tego dochodzi późniejsza aplikacja na liść. Siejemy z prędkością od 14 do 15 km/h z najwyższą precyzją. Umieszczenie materiału siewnego jest idealne na całej szynie siewnej. Jest ono tak precyzyjne, że mogę nawet zwalczać chwasty w kulturze bez konieczności czekania na wschody roślin. To oczywiście daje mi więcej czasu na walkę z nimi. Zużywamy też znacznie mniej ropy. Ponadto możemy siać bardziej punktualnie i nie naruszać zbytnio gleby. Pronto pozostawia więcej ścierni na powierzchni i bardzo łatwo wsiewa w nie materiał siewny. Chcąc stworzyć pastwisko, można po prostu siać w istniejącą pokrywę roślinną bez konieczności jej opryskania. Ta metoda sprawdza się u nas bardzo dobrze. Wszystkie zdolne do kiełkowania nasiona wschodzą i rosną.

Nasi pracownicy i odwiedzający nasze gospodarstwo zachwycają się tym, jak rośliny „wychodzą” z gleby. To niesamowite. Dzięki produktom, których używamy przez cały czas mojej „regeneracyjnej podróży” i, oczywiście, dzięki Pronto, wszystkie nasze kultury wschodzą zadziwiająco dobrze” – mówi Stuart. „Na niektórych naszych glebach przypominało to próbę dostania się łopatą do betonu. A przy 25 mm opadów ziemia była tak lepka, że chodzenie po niej sprawiało, że fizycznie byłeś wyższy o 3 cm. Teraz cięższe gleby nadal są jeszcze kruche, nawet wtedy gdy są wysuszone na kość. Mogę kopać na głębokość 15 cm. Zarówno latem, jak i zimą gleba pozostaje krucha i nie klei się po deszczu. Rzadko też kiedy brudzi ręce. To bardzo satysfakcjonujące. Te ulepszenia są wynikiem zwiększonej aktywności biologicznej i wyższej zawartości humusu. Masa korzeni miała kiedyś do 10 cm głębokości, dziś sięga do 20–25 cm” – wyjaśnia.

Więcej nie zawsze oznacza lepiej

Niezależnie od pięknego wyglądu i doskonałej technologii o wartości Pronto decyduje właściwa mieszanka: nie za dużo, nie za mało, ale w sam raz. Zdaniem Stuarta idealnie pasuje to do filozofii rolnictwa regeneracyjnego. Sposób, w jaki rozwija się naturalny system organizmów glebowych, jest niezwykle złożony, a rezultat niezwykle prosty.
„Więcej nie zawsze znaczy lepiej – obojętnie czy chodzi o deszcz, nasiona, nawozy, środki ochrony roślin, innowacje techniczne czy nawet plony. Więcej może być również niszczące /destruktywne. I może rozleniwić nie tylko nas, ale i rośliny. Trzeba je stymulować, aby brały udział w tych wspaniałych, symbiotycznych procesach zachodzących w glebie.
Rolnicy mają wyjątkowe możliwości, bo mogą obserwować naturalne cykle na dużą skalę. Nasz mózg może dostrzec tak wiele rzeczy i rozpoznawać je intuicyjnie. Myślę, że straciliśmy kilka ważnych umiejętności, przechodząc na rolnictwo według recepty. Polegliśmy na tym, robiliśmy to, co nam kazano. Zamiast wykorzystywać coraz więcej zasobów do walki z problemami, musimy znowu reaktywować wszystkie nasze zmysły: kopać, patrzeć, wąchać, dotykać, próbować i myśleć o tych wszystkich czynnikach, które odgrywają tu znaczącą rolę. Jakie procesy zachodzą naprawdę?
Jeśli przeprowadzisz doświadczenie bez dodatkowego nawozu w porównaniu do sytuacji, gdzie zastosujesz większą jego ilość, wyniki nie będą wyglądać rewelacyjnie, dopóki nie zmienisz biologii gleby. Myślę, że tak też pracują ludzie w firmie HORSCH” – Stuart jest tego niemal pewien. „Trzeba analizować wszystkie czynniki i wymyślać mądrzejsze sposoby radzenia sobie z problemami. Nie należy bać się pytać, nie należy bać się uczyć i nie należy bać się zmian.
Pronto jest nieodzowne w naszym systemie gospodarowania. I to nie tylko ze względu na precyzyjne umieszczanie nasion, ale także na elastyczność, z jaką można dostosować tę maszynę do różnych naszych potrzeb, jak np. do płynnych biostymulatorów. Tak jak ja jestem częścią tego odnawialnego systemu, tak samo jest nim również Pronto, które jest łatwe w użyciu – odpowiednie do tego, co chcemy osiągnąć. Pronto nie jest też przesadnie wyposażony. Można go obsługiwać intuicyjnie” – mówi rolnik. „Większość systemów rolniczych skorzystałoby na zastosowaniu Pronto. Dla kogoś, kto rozważa przejście na rolnictwo regeneracyjne, jest to doskonały początek”, mówi Stuart, podsumowując naszą rozmowę.